O tym że jest na Mazurach niedaleko Giżycka jezioro i rzeka Gawlik, wiedziałem. Tak samo jak o położonych w tej samej okolicy miejscowościach: Gawliki Wielkie i Gawliki Małe. Ale o górze Gawlik dowiedziałem się niedawno, od kolegi, który mieszka w jej pobliżu.
Góra Gawlik znajduje się w masywie Śnieżnika, w Kotlinie Kłodzkiej, na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. Goszcząc niedawno na tych terenach postanowiłem zdobyć górę. Ludzi o nazwisku Gawlik trochę jest, ale to i tak dziwne uczucie wchodzić na górę o nazwie zbieżnej z własnym nazwiskiem.
Góra choć niewysoka i niewybitna, ma sympatyczne 788 m wysokości. Śmiało można stąd wyruszyć na Śnieżnik Kłodzki 1425m czy jeszcze bliższy Trójmorski Wierch 1145m, graniczący z Czechami (jedyny w Polsce, gdzie zbiegają się zlewiska trzech mórz - Bałtyckiego, Północnego i Czarnego).
Niższe partie Gawlika porastają lasy mocno przeobrażone przez człowieka, lecz szczyt porasta piękny świerkowy las regla dolnego. W masywie można znaleźć głazy i wychodnie gnejsu - bardzo ciekawej od strony geologicznej skały. Natomiast jesienią okazało się, że to mekka okolicznych grzybiarzy, do których sam się zaliczam. Na płaskim szczycie Gawlika, zrywali piękne podgrzybki, których mieli pełne koszyki. Całkiem blisko góry Gawlik jest Międzylesie z zamkiem i Międzygórze z wodospadem Wilczki (22m wys.).
Chłodna jesienna deszczowa pogoda zupełnie mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, bo oznaczała pustki w górach, co bardzo lubię. Dlatego udałem się na drugą stronę Kotliny Kłodzkiej, przy granicy z Czechami, do Parku Narodowego Gór Stołowych. Znajduje się tam piękny labirynt skalny zbudowany z piaskowca - Błędne Skały (ok. 850m n.p.m.). Jeśli nie ma wycieczek szkolnych i tłumów turystów, bardzo sympatycznie się po nim spaceruje i przeciska pomiędzy skałami. Właśnie, to raczej nie jest miejsce dla osób, które noszą ubrania XXXL lub większe, ani dla osób, którym trudno się schylać, lawirować między skałami. Ścieżka jest jednokierunkowa, wyłożona drewnianymi kłodami. Spacerkiem, nie więcej niż godzina, a potem jeszcze kawałek betonową ścieżką obok czeskiej granicy - do parkingu. W który niedawno sporo zainwestowano, niby dobrze, ale trochę szpeci taka inwestycja pośród pięknej przyrody. Być może z tych powodów przesadzono z cenami co najmniej o połowę, bo wjazd jednokierunkową drogą na parking to 20zł za samochód osobowy + 7zł wstęp do Błędnych Skał od osoby dorosłej. Jeśli ktoś ma czas, lepiej nie płacić za parking, tylko zrobić sobie 4-kilometrowy spacer(w 1 stronę). Warto pamiętać jeszcze o jednej rzeczy, że wjazdy i zjazdy odbywają się wg rozkładu, do którego trzeba się dostosować.
W pobliżu można odwiedzić nie tylko inne ciekawe formacje skalne jak Szczeliniec Wielki, lecz także interesujące miejscowości jak zdrojowa Kudowa, Lewin Kłodzki z charakterystycznym wiaduktem kolejowym i kilkoma ciekawymi kamieniczkami w centrum albo Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju (trwają starania o wpisanie na listę UNESCO).
Okolice Lądka Zdroju, gdzie gościłem na XXII Festiwalu Górskim im. Andrzeja Zawady, są mi bliskie. Jako kolekcjoner minerałów spędziłem tutaj wiele dni z młotkiem geologicznym, plecakiem i namiotem. Przemierzałem sztolnie i jaskinie, z których część dzisiaj jest udostępniona do zwiedzania (Złoty Stok, Kletno). Na tych terenach zbierałem m.in. minerały związane z występującymi tu rudami arsenu i uranu, kwarce, fluoryty, granaty czy rzadki w Polsce dysten cyanit. Można tutaj znaleźć ponad 100 odmian minerałów, w samym Kletnie z 80.
Tą ostatnią miejscowość koło Stronia Śląskiego też odwiedziłem. Słynie z najwspanialszej w Polsce Jaskini Niedźwiedziej, ale także z wydobycia rud uranu. Dziesiątki kilometrów sztolni, tysiące górniczych ofiar - tak wyglądało wydobycie uranu na potrzeby ZSRR. Obecnie, jedna ze sztolni Kopalni Uranu jest udostępniona do zwiedzania, tzw. Sztolnia Fluorytowa (normalny bilet wstępu 18zł). Trasa ma niecałe 500m, a wędrówka z przewodnikiem zajmuje około godzinę. Ciekawa historia tego miejsca, piękne fluoryty, żyły ametystowe, hematyty czy uranowa blenda smolista (odmiana uraninitu) - warto odwiedzić to miejsce. Zwłaszcza, że w kopalni co jakiś czas udostępniają turystom nowe chodniki.
Gdy w 2001 roku trwały prace nad udostępnieniem kopalni do zwiedzania, miałem okazję zebrać wspaniałe minerały. Wywiezione właśnie ze sztolni. Dzisiaj okoliczne hałdy zostały mocno przetrzebione, ale nadal łatwo znaleźć kawałki fioletowego fluorytu (w sztolni fluorytowej minerał posiada znacznie szerszy przekrój barw), a wprawne oko znajdzie też ametyst (i inne kwarce), hematyt, a nawet piryt. Na pobliskiej względem kopalni hałdzie odbywają się co roku Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Poszukiwaniu Minerałów. Minerały uranowe bez licznika Geigera-Müllera znaleźć dużo trudniej, ale nie jest to niemożliwe. I ważna rzecz, ich promieniowanie jest tak szczątkowe, że nie stanowią żadnego zagrożenia, tak samo jak zwiedzanie kopalni.
Kopalnię uranu może zwiedzać także w Kowarach u podnóża Karkonoszy, ale w Sudetach znajdziemy sporo innych podziemnych tras, m.in.: po kopalniach (Wałbrzych, Złoty Stok, Nowa Ruda, Mirsk-Krobica), sztolni na potrzeby nazistowskich Niemiec (Walim, Osówka, Książ), podziemne trasy w miastach i twierdzach (Kłodzko (dwie trasy), Srebrna Góra). Większość tych miejsc znajduje się na dolnośląskim Szlaku Tajemniczych Podziemi.
Error