Plac Niepodległości (Majdan Nezałeżnosti, Maidan Nezaleznosti, Majdan) w Kijowie to centralne miejsce ukraińskiej stolicy. Obecną nazwę otrzymał w 1991 roku po rozpadzie ZSRR. Jak cały Kijów, plac nie porywa, ale za sprawą relacji telewizyjnych, kojarzony jest nie tylko na Ukrainie. De facto, są to dwa duże place przedzielone ulicą Chreszczatyk, oba pełnią częściowo funkcję skwerów, za sprawą znajdującej się tam zieleni. Pod powierzchnią jest centrum handlowe, pub, supermarket. Z jednej strony góruje nad placem hotel Ukraina ze statuą żeńskiego słowiańskiego demona Berehyni, z drugiej napisy na budynkach: banków czy mcdonaldsa. Miejsce to nie ma zupełnie klimatu jaki kojarzony jest z rynkami starych miast, chociaż Kijów prawa miejskie otrzymał około 1500 roku (obecnie liczy ok. 3mln mieszk.)
Niestety, plac był przebudowywany, zburzony, w końcu odbudowany po II wojnie światowej. Potem kolejne niewielkie przebudowy. Obecnie otaczają go potężne socrealistyczne gmachy. Jedne przypominają kamienice, inne urzędy, a jeszcze inne domy handlowe. Ciekawie prezentuje się seria socrealistycznych kamienic z katedrą św. Zofii w tle. Z ładniejszych budynków można wymienić Narodową Akademią Muzyczną, Międzynarodowe Centrum Kultury (nie przy samym placu) i Lacką Bramę (na samym placu). Ta ostatnia pamięta średniowieczne czasy(fragmenty murów, bo została odbudowana) i związana jest z polską dzielnicą – Lacka Słoboda (za czasów rosyjskich przemianowana na Peczerskie Wrota). Do tego trochę zieleni, fontann, szklanych kopuł centrum handlowego, wejście do metra, pomnik kozaka Mamaja, pomnik globusa. Od strony hotelu Ukraina wznosi się wzgórze, to wysoki brzeg Dniepru. Sąsiaduje ono z placem i oferuje jego panoramę, tak samo jak taras nad Vodka Bar. Nie wszędzie, ale po bokach placu dopuszczony jest ruch samochodów, a sam Chreszczatyk to bardzo ruchliwa arteria z mało sympatycznymi przejściami podziemnymi z jednej części placu na drugi.
Społeczności międzynarodowej plac kojarzy się z dwoma wydarzeniami. Z tzw. pierwszym Majdanem czyli Pomarańczową Rewolucją z 2004 i 2005 roku oraz z wydarzeniami lat 2013 i 2014, tzw. drugim Majdanem zwanym również Euromajdanem. Już protesty podczas pierwszego dotyczyły kierunku w jakim ma iść Ukraina, czy w kierunku rosyjskim, który reprezentował kandydat na prezydenta, ówczesny premier Wiktor Janukowycz, czy europejskim, reprezentowanym przez kandydata Wiktora Juszczenkę, przyszłego prezydenta, i Julię Tymoszenko, przyszłą panią premier. Jak dzisiaj wiemy kurs zachodnioeuropejski okazał się krótkotrwały. Nazwa Pomarańczowa Rewolucja odnosi się do koloru używanego przez sztab wyborczy Juszczenki, zaś nazwa Euromajdan, do przyczyny protestów. Po Juszczence na prezydenta Ukraińcy wybrali Janukowycza, który odłożył podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. To zapoczątkowało protesty – Euromajdan – zwany także Ukraińską Wiosną, Eurorewolucją, Rewolucją Godności.
Jeśli mnie pamięć nie myli oba Majdany rozpoczęły się 21 listopada, ale Euromajdan trwał dłużej i mocno się zradykalizował. Ulica chciała, by Janukowycz odszedł w niebyt. Do tego strasznie ludziom przeszkadzało jego bogactwo, którego dorobił się wraz z rodziną na sprawowaniu państwowych urzędów, chociaż on sam twierdził, że ma tylko niewielkie mieszkanie w Charkowie. Dlatego temat europejski nie był jedynym wątkiem. Janukowycz i przestraszona władza użyła broni wobec protestujących. Na ulice wychodziło do 800 tysięcy ludzie, zwykle 50-200 tysięcy, zajęto rożne budynki rządowe. Apogeum nastąpiło w dniach 18-20 lutego 2014 roku. Janukowycz próbował przywrócić starą konstytucję z 2004 roku i doprowadzić do wcześniejszych wyborów, zaś parlament usunął go ze stanowiska. Na skutek walk ze specjalnymi siłami milicji (tzw. Berkut), które wysłała władza, w tym saperów, tylko w tym czasie zginęło 99 osób, a kilkuset zostało rannych. Pełne dane ofiar protestów mówią o zabitych od 100kilku do około 800 i 3000 rannych, po stronie milicji miało zginąć 17 osób i do 300 osób zostać rannych. Wiem od Ukraińców, że wśród protestujących i pomagających byli Polacy, w tym Polscy lekarze, którzy narażali życie.
Ukraina miała podpisać umowę stowarzyszeniową w marcu 2012, gdy uczyniły to Mołdawia z Gruzją, ale prorosyjski prezydent Janukowycz tłumaczył, że Ukraina nie jest na to gotowa ze względu na kryzys gospodarczy. Gdy ponad rok później odłożył ten temat na czas nieokreślony, ludzie z poparciem opozycji wyszli na ulice. Protesty odbywały się też w innych miastach Ukrainy i w Polsce, ale na dużo mniejszą skalę. Obalono pomnik Lenina w Kijowie (w innych częściach kraju również). Premier Mykoła Azarow podał się do dymisji dopiero pod koniec stycznia 2014. Wśród powszechnie znanych przedstawicieli opozycji byli: bokser Witalij Kliczko (Kłyczko), Juszczenko i Tymoszenko, która została zwolniona z więzienia przez parlament po Euromajdanie.
Janukowycz 21lutego 2014 wpierw uciekł do Charkowa, potem planował do Rosji, ale skończył w Doniecku, bo Ukraina zagroziła wysłaniem myśliwców. Następnie przedostał się do swojej rezydencji na Krymie. 28 lutego objawił się w rosyjskim Rostowie nad Donem. Ukraina wysłała za nim list gończy. 22 lutego Rada Najwyższa Ukrainy (jednoizbowy parlament) usunęła Janukowycza ze stanowiska, obowiązki pełnił Ołeksandr Turczynow. 24 lutego uznała za Bohaterów Ukrainy poległych na Majdanie. 27 lutego premierem został Arsenij Jaceniuk. W majowych wyborach, w pierwszej turze, prezydentem został Petr Poroszenko, ukraiński oligarcha, wcześniej dwukrotnie minister (MSZ i do spraw gospodarczych).
Jednak jeszcze w lutym na kanwie wydarzeń, doszło do procesu przejmowania Krymu przez Rosję, wkrótce rozpoczęła się wojna na wschodzie Ukrainy. Rosja i rosyjskie banki ograniczyły lub zaprzestały współpracy z Ukrainą, która znalazła się na krawędzi bankructwa. Unia Europejska, w tym Polska, jak również USA, obiecały poparcie dla zmian ustrojowych i pomoc. To tak w skrócie o Euromajdanie i jego skutkach.
Po ponad roku od obalenia Janukowycza, ukraińska ulica jest dużo mniej optymistyczna, niż wtedy.
Co ciekawe nie jest obcy w społeczeństwie ukraińskim taki pogląd, że trzeba było Janukowycza zostawić w spokoju. Po jego wygnaniu za sprawą interwencji rosyjskiej sytuacja ekonomiczna jest dużo gorsza, choć przedtem dobra nie była, straciliśmy Krym, na wschodzie giną tysiące naszych dzieci, Unia Europejska dużo gada mało robi, a w kraju nie zmieniło się kompletnie nic, poza tym, że na gorsze – to nieodosobnione głosy. Po co to wszystko było? – pytali mnie niektórzy Ukraińcy. Dodając, Janukowycz kiedyś by odszedł, Putin także, może historia Ukrainy i Rosji potoczyłaby się zupełnie inaczej? Pokojowo i przyjacielsko. Może ten Euromajdan w ogóle nie był potrzebny pytają jedni, inni stwierdzają wprost, że był niepotrzebny a nawet błędem.
Berehynia, o której wspominałem, ma co prawda symbolizować niezależność Ukrainy i jej niepodległość, lecz patrząc jakie legendy są z nią związane, może to nie jest najlepszy symbol? Póki co, szczęścia Ukrainie nie przynosi.
Regularnie na Ukrainie dziękuje się trzem krajom za pomoc: Polsce, Litwie i Kanadzie – zrobiły wg Ukraińców najwięcej. Najbardziej obrywa się USA, niewiele mniej Niemcom, Francji i Wielkiej Brytanii. Ukraińcy mają ogromny żal, czują się oszukani, że w 1994 roku w Budapeszcie, za oddanie broni nuklearnej (trzeci arsenał na świecie po Rosji i USA), obiecano im nienaruszalność granic. Podpisano stosowne memorandum (nie ma statusu traktatu, to istotne) w którym USA, Wielka Brytania i Rosja do tego się zobowiązały, nie dotrzymując słowa. Gdybyście w Polsce mięli broń nuklearną (a w ogóle macie?), nigdy jej nie oddajcie, bo też was oszukają. Słyszałem podobne zdanie kilka razy.
Trzeci Majdan. To nie żart. Jest powszechna opinia, że dojdzie do wielkich protestów na tle ekonomicznym. Wcześniej czy później. Będzie do „Ekonomiczny Majdan”, prawdopodobnie bezkrwawy. Gdy ktoś przed Euromajdanem zarabiał równowartość 500 dolarów amerykańskich, w najgorszych chwilach kryzysu miał tych dolarów 100, teraz równowartość 200. Przy czym w wielu zakładach nie wypłacają pensji, minimalna wynosi równowartość 33 dolarów, mnóstwo osób ma 50-100 dolarów. Wszystko podrożało przynajmniej 2-3 razy. Był czas, że za dolara płacono 45 hrywien, teraz 25 (tyle samo co za euro, różnica do jednej hrywny). Na przykład w lecie 2007, gdy byłem na Ukrainie, dolara sprzedawano po 5 hrywien, a jedna hrywna była warta 61 polskich groszy, obecnie 14-15. Ponadto nie przeprowadzono żadnych reform, nikogo nie ukarano za Majdan. Nie słyszałem też nic dobrego o obecnych władzach, co mnie zdziwiło. Panuje opinia, że Jaceniuk i Poroszenko to oligarchowie, tylko trochę mniejszego kalibru jak Janukowycz. W polityce byli od lat, kumplowali się z Janukowyczem i za ich rządów nic się nie zmieniło. Nie wiem czy to tylko rozgoryczenie, czy fakty, ale tak twierdzili wszyscy, którzy wspominali o obecnych władzach. Jeżeli to fakty, to po co był ten Euromajdan? Obserwując wypowiedzi, światową ogładę obu panów, robią dobre wrażenie – mówiłem. W odpowiedzi na ogół słyszałem, jakbyś się nakradł tyle co oni, też byś robił takie wrażenie. A myślisz, że dlaczego Poroszenko jest „królem czekolady”? Wykupił za bezcen państwowe zakłady o teraz ma to swoje Roshen. A wiesz kto był częstym gościem w pałacu Janukowycza w Międzygórzu pod Kijowem? Kto? Jaceniuk, który ma pałac niedaleko Janukowycza. Poroszenko też tam bywał.
Nie mogę tych słów zweryfikować, ale byłem zaskoczony totalną krytyką obecnych władz. O Unii Europejskiej i USA, mówi się niewiele lepiej – za brak pomocy. Przeciętni Ukraińcy jej nie widzą. Ciągle jednak mają nadzieję, że UE i USA się obudzą, i zamiast gadać, naprawdę pomogą. Militarnie, gospodarczo, finansowo, reformatorsko. Optymistą w tych nadziejach nie jestem. Aczkolwiek, Ukraina zapłaciła (i płaci) zbyt wysoką cenę za zmianę kursu z prorosyjskiego na proeuropejski, by teraz się wycofać.
Jak dzisiaj wygląda Plac Niepodległości w Kijowie? Tak jak zawsze, ale nie do końca. Na Majdanie i w jego okolicach jest mnóstwo pamiątek oraz zdjęć poległych i nowych pomników po wydarzeniach Euromajdanu. Gdyby je wszystkie policzyć, to nawet może zebrało by się ze dwieście. Są w bardzo różnych miejscach, nieraz natykałem się przypadkowo na nie. Świeczki, kwiaty, zdjęcia, napisy, obrazki, tarcze, hełmy, maski gazowe, porozrzucany bruk i nie naprawiony do dzisiaj. Kawałki drewna, flagi, wstążki, tablice. Jest tego dużo w rejonie Placu Niepodległości i sąsiadującej dzielnicy gmachów państwowych. Budynek który płonął przy placu podczas euro majdanu jest zakryty wielkimi patriotycznym napisami z flagą – „chwała Ukrainie, bohaterom chwała”. Koło statuty Berehyni postawiono mnóstwo zdjęć z tamtych wydarzeń oraz z wojny na wschodzie. Bardzo dużo osób zbiera do puszek pieniądze na wojsko, na umundurowanie, na szpitale, na leczenie. Dają ulotki, wstążki w barwach Ukrainy. Ciężko spokojnie spacerować po Majdanie. Wrzuciłem do jednej puszki, trzeciej, piątej, a tu jeszcze drugie tyle w kolejce. Do puszek zbierają też w innych centralnych miejscach Kijowa oraz w stacjach metra, w sklepach. Podobnie jest z „gołąbkami pokoju”. Najwięcej ich jest na Majdanie rzecz jasna. Głównie młodzi ludzie wpadli na pomysł dorabiania. Podchodzi chłopak w dresie albo dziewczyna w dżinsach, chce nam dać gołębia na rękę, ramię, zrobi nam z nim zdjęcia, otrzyma za to pieniądze. Każdy kombinuje jak może, ale oni są strasznie nachalni i uciążliwi. A jak zobaczyli gościa z aparatem, to musiałem w niewybredny sposób ich gonić. Prośbami, by odeszli nie dało się nic wskórać. Na placu pojawiali się w niewielkiej ilości turyści. Słyszałem niemiecki, francuski, angielski, ale w tym ostatnim przypadku układ zawsze był ten sam. Brytyjczyk i Ukrainka pod ręką, oboje zazwyczaj młodzi.
Jako, że spędziłem w rejonie Majdanu dobre dwie godziny, a w kolejne dni też tutaj bywałem, widziałem takie oto obrazki. Idzie sobie para Niemców. Nagle podchodzi do nich chłopak w dresie, chce dać gołąbka albo dwa. Oni nie chcą. On na to, że za darmo, niech tylko potrzymają. Kulturalni Niemcy nie potrafią odmówić. Po chwili, obok nich, są już kolejni właściciele gołębi i człowiek jest oblepiony nimi od szyi po koniuszki rąk. Zachęcają do zdjęć, mówiąc foto foto foto. Pod presją Niemcy się godzą. Jest zdjęcie. To ile pytają, myśląc że zapłacą tylko chłopakowi w dresie. A tutaj wszyscy właściciele gołąbków wyciągają ręce, otaczają parę Niemców tak, że czują się niekomfortowo. I słyszę 100 hrywien dla jednego. Nawet Niemcom wydaje się wydatek 500 hrywien dla pięciu osób wygórowany (75zł). Młodzi, nieudolnym angielsko-niemiecko-rosyjskim, że 80 hrywien na osobę. To przecież mało. Niemcy płacą i uciekają z placu. Moja rada, kazać tym „gołąbkom pokoju” najzwyczajniej spadać. Forma przymusowego naciągania nie zasługuje na litowanie się. Albo warunki ustalić z góry. Kwotę do zapłaty, nie więcej niż 20 hrywien, i że tylko jednej osobie płacimy. A jak coś się nie spodoba tym od gołąbków, niech zawołają milicję. Inna sprawa, że milicji tam trochę było, i nie reagowała na nękanie turystów. Gdyby to robili w kulturalny sposób, byli schludnie ubrani, może w coś tradycyjnego ukraińskiego, to odbiór byłby zupełnie inni, a tak potem tylko widać ludzi machających rękami przed nimi, odpędzającymi się.
Chociaż wojna w tle, życie w Kijowie toczy się normalnie. Do strefy działań wojennych setki kilometrów. Po ucieczce Janukowycza pojawiła się nowa atrakcja turystyczna Ukrainy, jego pałac w Międzygórzu, o którym niedługo będę pisał. Na wycieczkę można wybrać się z Placu Niepodległości. Na jego rogu i Chreszczatyka stoją stosowne mikrobusy.
Podczas mojego pobytu nie było nigdy tłumów na Placu Niepodległości. Stosunkowo niewiele osób oglądało pozostałości po Euromajdanie, ale pewnie się już naoglądali. Flagi UE na Ukrainie powiewały od wielu lat, ale teraz jest ich więcej. Wśród zdjęć przedstawiam jedno niedaleko Majdanu z wbitą flagą UE w ziemię. Teren wokół zaniedbany. Oby to nie było prorocze zdjęcie.
Na zdjęciach Plac Niepodległości i jego okolice. Na ostatnim zdjęciu centrum handlowe pod placem.
Error