Ostatnia szkolna prelekcja w Gdańsku skłoniła mnie do pewnej refleksji i napisania tego tekstu. O tym, że w krajach wysoko rozwiniętych podróżnicy prowadzą lekcje geografii czy wiedzy o świecie, wiem od lat. I cieszy mnie, że ten trend wkracza do Polski.
Są dyrektorzy, nauczyciele, bibliotekarze szkolni, którzy potrafią wpaść na taki pomysł, by skorzystać z doświadczeń podróżników, którzy swojej pasji poświęcili całe życie. Znaleźć ich, zaprosić, zorganizować lekcje w trochę innym wydaniu. Żaden program nauczania ani podręcznik nie zastąpią osobistych doświadczeń i nabytej wiedzy podczas włóczęg po świecie. A slogan, że podróże kształcą, nie jest wyssany z palca.
Najczęściej pomysłodawcami takich spotkań są nauczyciele geografii, nierzadko pasjonaci podróży. To bardzo dobrze o nich świadczy, kiedy nie uważają, iż wiedzą wszystko i nikt lepiej ani ciekawiej nie przeprowadzi lekcji geografii. W ten sposób pokazują swój profesjonalizm i podejście do pracy w szkole. Szacunek.
Szkolne prelekcje to świetne doświadczenie. Co innego interesuje uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich. Inaczej reagują na te same opowieści czy zdjęcia. Najwięcej pytań mają najmłodsi i to takich, że nikt poza nimi, by ich nie wymyślił. Są bardzo wymagającym odbiorcą. Właśnie oni nadali mi przydomek: „Pan Wulkan” i „Człowiek Wulkan”. Cóż za wyobraźnia.
Takie spotkania wzbogacają wiedzę geograficzną uczniów, zaciekawiają światem. Dowiadują się wielu rzeczy z pierwszej ręki, których nie ma w podręcznikach. Nawet kwestie stricte powiązane z programem nauczania bardziej zapadają w pamięć, gdy uczniowie zobaczą film, dużych rozmiarów zdjęcia, z komentarzem kogoś kto tam był i to widział. Wydaje mi się, że podróżnicy coraz częściej będą gościć w szkołach, które notabene coraz lepiej są wyposażone od strony technicznej.
O Gdańskim spotkaniu można poczytać: TUTAJ.
Szukając jakichś zdjęć do ilustracji tego wpisu wyszło na jaw, że skupiłem się na opowiadaniu zamiast na ilustrowaniu spotkań. Nie jest jednak tak, że nie mam nic – dziękuję tym co te zdjęcia zrobili. A na nich, kilka przykładów i nawiązań do powyższego tekstu. Przykładów z Gdańska, Katowic, Bielska-Białej, Chorzowa i Bytomia. Ostatnie trzy zdjęcia to efekty niedawnego pobytu w Sopocie i Gdańsku.
Error