Czechy mają niesamowitą Pragę, Węgry słynny Balaton, a my co mamy? Mamy wszystko, tylko trzeba to wypromować. Morskie wybrzeże, z chłodnymi wodami, ale ładnymi plażami. Namiastkę pustyni w Słowińskim Parku Narodowym. Bory i puszcze z Białowieską na czele. Piękne rzeki, jeziora, bagna, rozlewiska – nie największe, ale na tyle duże, liczne i atrakcyjne, że wielu dla nich do Polski przyjedzie. A Wisła to przecież największa rzeka Europy, która zachowała naturalny charakter. Mamy dużo zamków, pałaców i ich ruin. Piękną Jurę z baśniowymi wapiennymi skałami, czy równie wyjątkowe Góry Stołowe. I chociaż gór mamy niewiele i
zazwyczaj graniczne z Ukrainą, Słowacją i Czechami, to są bardzo różnorodne. Od bardzo starych geologicznie Gór Świętokrzyskich czy Sudetów, poprzez Bieszczady słynące ze swoich połonin i w większości zalesione Beskidy Zachodnie, po góry o rzeźbie alpejskiej: Tatry. Dzięki tym ostatnim nawet w lecie możemy zobaczyć i dotknąć śnieg, by dzień później opalać się i kąpać w Bałtyku.
Od Sudetów poprzez Górny Śląsk i rejon Gór Świętokrzyskich, kończąc na Małopolsce znajdziemy mnóstwo ciekawych kopalń i sztolni udostępnionych do zwiedzania. W Sudetach możemy zbierać minerały i poszukiwać złota. Mamy ładne miasta, lecz bez spektakularnych budynków na skalę światową, zazwyczaj jest zabytkowy rynek, kilka uliczek, kwartałów kamienic oraz kościołów i na tym koniec. Co nie zmienia faktu, że co najmniej kilkadziesiąt można uznać za bardzo atrakcyjne, a przynajmniej dwa razy więcej znajdziemy w Polsce atrakcyjnych wsi. Jeżeli chodzi o te pierwsze to można przykładowo wymienić: Gdańsk, Toruń, Warszawę, Łódź, Lublin, Kazimierz Dolny nad Wisłą, Poznań, Wrocław, Kraków, Gniezno z Ostrowem Lednickim, Jelenią Górę, Kalisz, Sandomierz czy Zamość. Wśród wsi i najmniejszych miasteczek można wspomnieć o Szydłowie (efektowne średniowieczne mury obronne), Biskupinie (zrekonstruowana starożytna osada kultury łużyckiej), Kalwarii Zebrzydowskiej (klasztor, bazylika, zespół kościołów, kaplic i innych obiektów sakralnych), Lipnicy Murowanej (średniowieczna zabudowa), czy Mosznej (pałac, który ma 99 wież). Posiadamy zabytki od tysiącletnich po współczesne, w tym przemysłowe. A to wszystko okraszone ciekawą historią państwa i narodu polskiego.
Nasze terytorium skrywa mnóstwo obiektów powojennych: bunkry, wyrzutnie rakiet, forty, twierdze, warownie, schrony, obozy koncentracyjne z najbardziej znanymi Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Obiekty sakralne: sanktuaria (np. Jasna Góra, Licheń, Święta Lipka), klasztory, kalwarie, kościoły/cerkwie (w tym drewniane np. w woj. małopolskim i podkarpackim czy Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy), również inne miejsca kultu (np. góra Grabarka), skanseny, folklor i rękodzieło oraz legendy (choćby o królu Popielu którego zjadły myszy w wieży zamkowej w Kruszwicy nad jeziorem Gołdap). Są u nas świetne tereny dla tropicieli zwierząt (ptaków, żubrów, łosi, wilków, bobrów czy nawet fok). Sielskie nizinno-wyżynne krajobrazy (pola, łąki, lasy, błonia, wsie), znakomite uzdrowiska (od morza po Tatry). Do tego wspaniała kuchnia z dużą liczbą regionalnych przysmaków.
Turysta znajdzie w Polsce przynajmniej kilkaset przeróżnych muzeów – chociaż bez spektakularnych zbiorów. Niestety, nie są one wypromowane nawet wśród Polaków. A najbardziej znany i najcenniejszy polski obraz – Damę z Łasiczką (Gronostajem) Leonarda da Vinci z Muzeum Czartoryskich w Krakowie, trudno było w pierwszej części XXI wieku w Polsce zobaczyć. W przeciwieństwie do odbijających się od zamkniętych bram muzeum wycieczek i turystów indywidualnych z Polski i z zagranicy. Obraz często był ukryty przed ludźmi albo „włóczył się” po świecie. Na takie „harce i swawole” nie pozwalają sobie nawet kraje, które mają kilkadziesiąt arcydzieł tej klasy co Dama z Łasiczką.
Miłośnicy aktywnego spędzania czasu bądź na łonie natury będą Polską zachwyceni. Mogą żeglować po morzu, jeziorach, rzekach i kanałach. Spływać kajakami na rzekach nizinnych i górskich. Uprawiać: kitesurfing, nurkowanie, paralotniarstwo, trekking, hiking i wspinaczkę skalną. Przemierzać kraj na rowerach czy z plecakiem. Polska to idealne miejsce dla wędkarzy, tych co lubią jazdę konną i agroturystykę. W zimie czekają ośrodki narciarskie, lodowiska albo zamarznięte jeziora czy skutery śnieżne. Można, by jeszcze długo wymieniać.
Kilkadziesiąt polskich zabytków i obszarów przyrodniczych znajduje się na listach światowego dziedzictwa i rezerwatów biosfery UNESCO.
Zatem, mamy co pokazać. Niestety, nie umiemy tego zrobić. Bez tego zagraniczni turyści nie będą nas tłumnie odwiedzać. Reklama, nawet najlepsza, nie wystarczy. Lecz i pod tym względem wypadamy słabo. Skoro nie mamy takich atutów jak piramidy egipskie, potrzebujemy mądrej i zabawnej ogólnoświatowej kampanii, zachęcającej do przyjazdu do Polski. Lecz wcześniej musimy turystykę odpowiednio zorganizować. Tylko przemyślany i skoordynowany całokształt działań przynosi dobre skutki.
Za wzór możemy przyjąć np. Tajlandię. Dla Europejczyków wielka atrakcja turystyczna, która nie ma nic spektakularnego do zaoferowania. Tak jak Polska. A mimo to, tajlandzka turystyka jest na nieporównywalnie wyższym poziomie. Tajlandia nie ma nic, czego by nie miały inne kraje tego regionu, część z nich ma dużo bardziej spektakularne atrakcje. Lecz turyści najchętniej odwiedzają Królestwo Tajlandii. Ten azjatycki kraj ma ciepłe morze, plaże, wyspy, lasy tropikalne, świątynie buddyjskie, swój folklor, przyzwoitą stolicę – Bangkok. Nic co powala na kolana. Ale Tajlandia obok reklamy i obsługujących 70mln pasażerów lotnisk wokół stolicy, dołożyła coś jeszcze. Bardzo mądrze zorganizowaną turystykę.
Tysiące wycieczek po każdym zakątku kraju, które można wykupić niemal wszędzie. Turysta płaci i jedzie. Dociera do wszystkich godnych uwagi miejsc. Co najważniejsze, biura turystyczne ze sobą współpracują, a duża konkurencja trzyma ceny w ryzach i gwarantuje dobrą jakość usług. Wycieczki odbywają się codziennie. Przychodzisz, choćby sam jeden, wybierasz interesującą wycieczkę, płacisz, a następnego dnia rano z miejsca gdzie śpisz odbiera cię samochód. Wyjazdy są gwarantowane, nie są odwoływane. Posiadają mnóstwo wariantów: kilka godzin, jeden dzień, dwa, trzy, kilka dni, tydzień, dwa tygodnie. Nawet są opcje ze zwiedzaniem sąsiednich krajów. Można załatwić transport: samochód na wynajem, także z kierowcą, autobus, pociąg, samolot. Również łącząc kilka środków transportu. Nic turystę nie interesuje. Jest pod opieką biura turystycznego od punktu startu, do punktu docelowego. Ponadto w Tajlandii pomiędzy krajowymi lotniskami kursują liczne i niedrogie samoloty różnych firm lotniczych. Więcej, w biurach wynajmiemy też tani nocleg w całym kraju, czy przewodnika albo łódź. A znajdują się w prawie każdej większej wsi, miasteczku, mieście. Czym większa miejscowość, tym ich więcej. Oferują wycieczki od lokalnych atrakcji, po krajowe i międzynarodowe. Dysponują folderami, opisami, różnymi wariantami cen. Jest to bardzo rozbudowany system, wypromowany, dlatego są turyści, a biura tak działają, by każdy turysta został obsłużony. Współpraca pomiędzy firmami gwarantuje, że nawet jak pięciu pojedynczych turystów w pięciu rożnych biurach wykupi tą samą wycieczkę, to wszyscy na nią pojadą – razem. Dzięki temu miejscowi zarabiają, a turyści są zadowoleni i reklamują kraj, za darmo. Dla Tajlandii turystyka jest priorytetem i potrafią to pokazać w czynach a nie w słowach. Takich krajów jest dużo więcej, nie ma wśród nich Polski.
Wniosek: przeciętny turysta musi dostać na tacy oferty wycieczek – wybiera, płaci i jedzie. Ewentualnie, bez problemów otrzymać bezpłatne mapki i przewodniki oraz szczegółowe informacje: co warto zobaczyć, jak to zorganizować, jak dojechać, ile co kosztuje, gdzie przenocować, ile potrzeba czasu. W Polsce nie może liczyć ani na jedno ani na drugie. Biura informacji turystycznej, firmy turystyczne – są słabe i niewydolne.
W Polsce najczęściej jest tak. Jak sam sobie nie znajdziesz miejscowych atrakcji, to ich nie zobaczysz. Firmy turystyczne są bierne, a nierzadko można odnieść wrażenie, że turysta to kłopot. Przychodzi taki, chciałby zobaczyć to i to, a wtedy mnoży się przed nim mnóstwo problemów, słyszy, że się nie da. Że dla dwóch osób się nie opłaca albo oferowana cena jest absurdalnie wysoka, nawet dla turystów z najbogatszych krajów. Firmy takie nie działają nowocześnie, nie współpracują ze sobą i najczęściej skupiają sie albo na wynajęciu czegoś, np. kajaków albo organizują jedną powtarzalną w pewnych odstępach czasu imprezę, np. spływ kajakowy daną rzeką. I koniec. A tak w ogóle biura turystyczne skupiają się na sprzedawaniu wycieczek do Grecji i Egiptu a nie po Polsce. Nadto z językiem angielskim u nas jest ciągle bardzo słabo. Gminne biura informacji turystycznej są równie nieudolne. Polacy pracujący w turystyce nie potrafią Polski jako atrakcji turystycznej sprzedać. Nie mają własnej inwencji, umiejętności handlowych ani marketingowych czy wiedzy turystycznej. Pojedyncze wyjątki niewiele zmieniają w tym obrazie.
Brakuje poza tym dobrze przygotowanych stron internetowych, map, informacji, tablic, strzałek – w kilku językach. Tylko kompleksowe rozwiązania przyniosą sukces. Tak na przykład zrobiła Islandia. Cały plan swoich wakacji w tym kraju można opracować na podstawie świetnych, profesjonalnie przygotowanych i bezpłatnych materiałów dostępnych w Internecie. Bez problemów można wynająć samochód czy wykupić jedną z przeogromnej liczby oferowanych wycieczek.
By stać się jednym z najbardziej popularnych celów światowej turystyki wcale nie trzeba mieć starych ani wielkich zabytków, czy nie wiadomo jakich atrakcji. Dobry pomysł i marketing potrafią zdziałać cuda. Niech za przykład posłużą trzy miasta: Hong Kong, Singapur i Kuala Lumpur. Dzięki czemu przyciągają turystów? Hong Kong to „dżungla” bardzo wysokich szklanych wysokościowców i jedno ze światowych centrów handlowych. Singapur ma uliczne Grand Prix Formuły 1 oraz szklane wieżowce z najsłynniejszym Marina Bay Sands, zwanym też wieżowcem-statkiem. Na trzech nieszczególnych i niewysokich budynkach, postawiono czwarty w kształcie statku (łącznie 194m wys.) – i tak zrodziła się wielka atrakcja turystyczna. Oprócz tego Singapur wypromował się jako królestwo parków rozrywki i ogrodów botanicznych. Z kolei Kuala Lumpur słynie z bliźniaczych szklanych wież Petronas i wyścigu Formuły 1 pod miastem. Wniosek jest taki, że nawet dzisiaj można wybudować obiekt, zorganizować imprezę, które spopularyzują dany kraj na całym świecie. I nie potrzeba do tego wcale niewiadomo jakich pieniędzy.
Skoro nie mamy ani jednej atrakcji turystycznej na skalę światową, bo w tej skali nawet Puszcza Białowieska (58% powierzchni jest na Białorusi) nie robi dużego wrażenia, to musimy się wziąć na sposób. W końcu mamy dużo atrakcji na dobrym poziomie, naszym atutem jest różnorodność. Gdybyśmy stworzyli profesjonalną turystykę po Polsce, moglibyśmy zaproponować tysiące fascynujących tras i wycieczek. Przykłady. Proszę bardzo.
Do pojedynczych miejsc, wsi i miast można ich wymyślić tysiące, ale znajdzie się też z kilkaset pomysłów na bardziej rozbudowane, przynajmniej kilkudniowe.
Żeglowanie po pojezierzach na północy z Mazurami na czele i kanałach (np. Augustowskim i Elbląskim ze słynnymi pochylniami). Ilość jezior, rzek i kanałów pozwala na liczne warianty. Spływy kajakowe: na północy np. Czarną Chańczą, Krutynią, Rospudą, jeziorami mazurskimi, przez efektowne śluzy na kanałach. Na południu na przykład Wartą czy Dunajcem. Piesze wędrówki po górach z plecakami, od schroniska do schroniska, co można wzbogacić o góralską muzykę, góralskie jadło i napitki, pieczenie barana itp. Można robić imprezy łączone, samochodowo-piesze, np. 3-dniowa wycieczka po największych atrakcjach Gór Świętokrzyskich. Dołączyć off road terenówkami czy quadami. Wycieczki po ruinach jurajskich warowni i zamków zbudowanych wśród wapiennych skał (np. szlakiem Orlich Gniazd). Wspinaczka skalna na Jurze, w Sudetach i w Tatrach. Wycieczka po zamkach i pałacach, np. Malbork - Krzyżtopór – Ogrodzieniec – Wawel – Niedzica – Moszna – Wojanów – Książ – Czocha. Tego typu obiektów mamy przynajmniej z tysiąc.
Trasa po obiektach religijnych: np. sanktuaria w Częstochowie, Licheniu czy Świętej Lipce, mamy piękne katedry, klasztory, drewniane kościółki i cerkwie – najcenniejsze w Małopolsce i na Podkarpaciu. Turystycznych jaskiń mamy tylko kilka, niektóre z bogatą szatą naciekową jak Niedźwiedzia czy Raj, ale na tle Europy wypadamy słabo, za to pod względem „sztucznych jaskiń” mamy się czym pochwalić. Przeróżne sztolnie i kopalniane korytarze udostępnione turystom znajdziemy w Sudetach (złota czy pierwiastków radioaktywnych np. Złoty Stok, Kowary, Kletno) na Górnym Śląsku (srebro, węgiel kamienny – Tarnowskie Góry i Zabrze), w świętokrzyskim (krzemień pasiasty w Krzemionkach Opatowskich) czy w Małopolsce i Wielkopolsce (sól – Wieliczka, Bochnia, Kłodawa).
Trasy po miastach z pięknymi starówkami, np. Gdańsk – Toruń – Warszawa –Kazimierz Dolny nad Wisłą – Zamość – Kraków z Wieliczką – Wrocław. Trasy pokazujące różnorodność przyrodniczą np. Słowiński Park Narodowy – Puszcza Białowieska – Mazury – Biebrza – Bory Tucholskie – Puszcza Solska – Bieszczady – Tatry – Sudety. Trasa całym polskim wybrzeżem, gdzie piękna przyroda, rybackie wsie i miasteczka, zabytki.
W każdym województwie jest mnóstwo pojedynczych atrakcji, z punktu widzenia turystyki bardzo atrakcyjnych, np. winnice i Muzeum Wina w Zielonej Górze, Park Dinozaurów w Krasiejowie i Bałtowie(w którym też multidyscyplinarne centrum sportu, rozrywki i rekreacji), fokarium w Helu, najbardziej znane drzewo w Polsce – bardzo stary Dąb Bartek w województwie świętokrzyskim, flisackie spływy Dunajcem koło Szczawnicy czy Muzeum Porcelany w Ćmielowie. Liczne festiwale, koncerty, lokalne święta (wina, piwa, hutnictwa, sera, wybijania monet, etc.), turnieje, pokazy, biesiady, jarmarki, rekonstrukcje wydarzeń (np. bitew średniowiecznych czy z czasów I i II Wojny Światowej).
Cały czas istnieją miejsca dla szerszej turystyki nie odkryte. Na przykład zabytki związane z wydobyciem ropy naftowej w województwie podkarpackim i małopolskim. Czy Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie, które nie kojarzą się z turystyką. A są tu zabytkowe osiedla robotnicze z najsłynniejszym Nikiszowcem w Katowicach, liczne zabytki przemysłowe z turystycznymi kopalniami srebra w Tarnowskich Górach i węgla kamiennego w Zabrzu. Zamki (Będzin, Sosnowiec, Chudów, Gliwice), piękne starówki (Bytom, Tarnowskie Góry, Gliwice, Mikołów), a najstarszym miastem tych ziem jest Bytom (prawa miejskie uzyskał w 1254r.) posiadający jedną z najbogatszych w Polsce „kolekcji” zabytkowych budynków z przełomu XIX i XX wieku. Uzupełnieniem jest cenna przyroda, na przykład niesamowite skalne wyrobiska dolomitowe na pograniczu Bytomia i Tarnowskich Gór. Nawet mieszkańcy tych terenów nie wiedzą jakie mają u siebie atrakcje, a co dopiero turyści z innych części Polski czy zagraniczni.
Reasumując, wystarczy wyobraźnia i trochę znajomości Polski, by stworzyć tras bez liku. Tysiące, dziesiątki tysięcy. Trzeba to tylko profesjonalnie „opakować”, wypromować i „sprzedać”.
Polska nie przebije pod względem zabytkowych miast i bogactw muzeów większości krajów europejskich. Nie wygra pod względem najwyższych gór czy najcieplejszych mórz. Dlatego musimy znaleźć sposób na siebie. Jak zagraniczny turysta słyszy Polska, to nie kojarzy jej najczęściej z żadnym miejscem, od czasu do czasu pada tylko nazwa któregoś z największych polskich miast. Ale jak słyszy Czechy, to zaraz odpowiada Praga, Węgry to Balaton i Budapeszt, Rumunia to wampir hrabia Drakula i Transylwania. Bułgaria to gorące piaski plaż Morza Czarnego, Chorwacja to Adriatyk i Dubrownik, a Słowenia to Alpy Julijskie i słynna Postojna Jaskinia. Nawet Słowacja jest lepiej kojarzona, jako bardzo górski kraj, wielu turystów słyszało o Tatrach, których my mamy maleńki fragment i nie są kojarzone z Polską. O takich krajach jak Włochy, Francja, Hiszpania czy Wielka Brytania nawet nie wspominam. My takich atutów-magnesów nie mamy, możemy spróbować poszukać i wypromować, co łatwe nie będzie i skończy się ogólnopolską awanturą, dlaczego to miejsce a nie inne. Więc może lepiej promować Polskę jako całość, gdzie turysta znajdzie wszystko?
Tylko póki co, nie potrafimy pokazać i sprzedać tego co mamy. I tak długo jak tego się nie nauczymy i nie zrealizujemy, tak długo na „najazd” turystów z całego świata nie mamy co liczyć.