Artykuły

Felietony i Wywiady

Gruzja a sprawa Abchazji i Osetii Południowej. A wszystko przez Kosowo.

Tbilisi, Stare Miasto, Gruzja
012 tbilisi palaceW ostatnich miesiącach 2012 roku w polskich mediach znowu wrócił temat Gruzji. A może bardziej Polski? Dokładnie traktowania Gruzinów w Polsce. Tych starających się o status uchodźcy. „Głodowe racje(?) gruzińskich uchodźców”- pisała lokalna Gazeta Przemyska. Tygodnik Polityka opisał starania o uzyskanie statusu uchodźcy przez gruzińską rodzinę w artykule: „Europejski trening Giorgiego Samkharadze”. A Gazeta Wyborcza poświęciła temu zagadnieniu cykl artykułów. Jednym z jego elementów był wywiad z gruzińską dziennikarką Ekateriną Lemondżawa osadzoną w takim ośrodku. Z niego wynikało, że Polska to niemal jak Syria Baszara al-Assada, gdy trwa wojna domowa. Myślę, że panią dziennikarkę poniosła wyobraźnia i emocje, przedstawiając działania polskich służb w tak skrajnie negatywnym świetle. W Polsce mnóstwo rzeczy funkcjonuje fatalnie, ale mimo wszystko drugą Syrią nie jesteśmy. Trudno również, żeby Gruzini mięli prawo oczekiwać nagrody za nielegalne przekroczenie granicy czy za nielegalne pozostanie w Polsce po wygaśnięciu wizy. Jeśli spodziewali się, że za takie działania zamieszkają w hotelu, dostaną pełną swobodę i jeszcze kieszonkowe, to poddali się utopijnym wizjom.

Niewinna Gruzja? 

To Gruzja nieraz w stosunku do odrębnych narodowościowo Abchazów i Osetyjczyków była jak Baszar al-Assad w stosunku do swojego narodu. A ja ciągle słyszę o biednej ale dobrej Gruzji, o złej Rosji, złych Abchazach i złych Osetyjczykach. A sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i jak na każdej wojnie wszystkie strony dokonywały strasznych zbrodni, a Gruzini wcześniej jeszcze przymusowej gruzinizacji. Skąd my – Polacy – to znamy.

W tych wszystkich artykułach, komentarzach na temat gruzińskich uchodźców, nikt nie poruszył sprawy fundamentalnej. Kto kazał Gruzinom przyjeżdżać do Polski? Nikt. Jacy z nich uchodźcy? Żadni. Ich opowieści o rosyjskiej okupacji są tylko pretekstem, by starać się o status uchodźcy, bo tak naprawdę w Osetii Południowej czy Abchazji Gruzinów praktycznie nie ma i od dziesiątek lat było ich bardzo niewielu. Mieszkali tam na własne życzenie. Na ziemiach Abchazów i Osetyjczyków.

009 tbilisi wm 1024pxJest tylko jeden powód dlaczego przyjechali do Polski czy innych krajów Unii Europejskiej starając się o status uchodźcy. Bieda w Gruzji. Jeszcze większa niż w Polsce. Ale bieda nie jest powodem, by ktoś mógł być uznany za uchodźcę. Nie jest też powodem, by łamać prawo i nielegalnie przekraczać granicę czy nielegalnie pozostawać na terenie obcego kraju.

Pewnie w ośrodkach dla uchodźców można coś poprawić, ale to wcale nie oznacza, że Polska ma dać sygnał, że u nas łatwo dostać status uchodźcy i zalegalizować pobyt, że jest cudowna opieka, świetne pieniądze dla uchodźców i tak dalej. Sygnał mówiący, przyjeżdżajcie do nas. I jutro będziemy mięli na granicy pół Gruzji. W sytuacji gdy obywatele Polscy są objęci bardzo marną opieką społeczną czy zdrowotną, brakuje pieniędzy na wszystko, to na jakiej podstawie „uchodźcy” a często zwykli manipulanci i kombinatorzy, którzy złamali prawo, mają mieć lepiej? Nikt im do Polski nie kazał przyjeżdżać, nikt ich nie zapraszał. Działają na własne ryzyko i ponoszą tego konsekwencje. Cóż ja na to poradzę, że życie jest brutalne.

Trochę historii: Abchazja

W mojej ocenie mówienie o uchodźcach z Gruzji jest bardzo naciągane. Jak prześledzimy historię, powiedzmy ostatnich stu lat, to zauważymy, że relacje Gruzji z Osetią Południową i Abchazją od dawna były bardzo luźne - były regionami autonomicznymi „wrzuconymi” do Gruzji decyzją administracyjną Rosji. Gruzinów było niewielu, mogli spokojnie opuścić te tereny. Zawsze tam byli niemile widziani, obcy, ale mimo tego chcieli kolonizować te tereny. Władze gruzińskie namawiały Gruzinów do zamieszkania na nich. Tak jak dzisiaj Izrael tworzy osiedla na ziemiach uznawanych za palestyńskie, przez co jest w permanentnej wojnie, tak Gruzini chcieli zwiększyć swoją liczebność w Abchazji i Osetii doprowadzając do ciągłych konfliktów. A ta gruzinizacja wiązała się między innymi z wymordowaniem całej abchaskiej inteligencji, mordowaniem cywilów, likwidacją szkół, miejscowego języka i alfabetu oraz przesiedlaniem Gruzinów na te tereny. Powtórzę - skąd my to Polacy znamy. Myśmy się nigdy z takimi działaniami nie pogodzili walcząc do skutku i rodowici mieszkańcy Abchazji też się nigdy nie pogodzą. Bo tak jak dla nas, nasze tereny nigdy nie były pruskie, rosyjskie czy austriackie, to była tylko okupacja, tak dla Abchazów to nigdy nie była Gruzja.

Zresztą wojny z Gruzją i powstania wybuchały od czasów włączenia Abchazji do Gruzji dekretem Stalina, czyli Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwili, Gruzina. Tym samym Abchaska SRR została włączona do Gruzińskiej SRR, co nie miało jakiegoś większego znaczenia, bo to i tak był jeden kraj: ZSRR.

Stanowiło to zabieg stricte administracyjny i od zawsze wiadomo było, że Abchazja nigdy się z tym nie pogodzi, będzie chciała samodzielności oraz niepodległości od Gruzji i chętnie będzie współistnieć w symbiozie z Rosją. Po iluś konfliktach zbrojnych ponownie uzyskała samodzielność po wojnie z Gruzją w 1998 roku, a ostatecznie odzyskała wszystkie swoje tereny i całkowicie oderwała się od Gruzji po wojnie w 2008 roku, wspomagana przez wojska rosyjskie. Dzisiaj Abchazja jest krajem bogatszym i lepiej rozwiniętym od Gruzji, szybciej się rozwija za sprawą inwestycji rosyjskich oraz szerokiego strumienia pieniędzy od imigrantów żyjących głównie w Rosji i Turcji. Ponadto jest 020 Kazbegi wm 1024pxbardzo atrakcyjna turystycznie, ma morze, góry, sporo kurortów, położona jest w sąsiedztwie Soczi, gdzie niedługo zimowa Olimpiada, ale też ma niezłe rolnictwo i sporo surowców naturalnych w postaci rud.

Trochę historii: Osetia Południowa

Podobnie było z Osetią, która kiedyś była niepodległym bytem, choć zawsze pod wpływem Rosji. Ta ostatnia obiecywała, że powstanie taka sama republika na tych terenach jak w Abchazji, czyli osetyjska SRR, ale ostatecznie przyłączyła ją do gruzińskiej SRR jako region autonomiczny. Co wtedy też nie miało większego znaczenia – tylko zabieg administracyjny – bo nadal to było jedno państwo: ZSRR. Sytuacja uległa zmianie, gdy Gruzini rozpoczęli gruzinizację tych terenów. Chcąc na siłę ten teren trwale włączyć do Gruzji. W efekcie nastąpiła fala konfliktów zbrojnych pomiędzy Osetią a Gruzją, choćby wojna z lat 1918-1920, później cały szereg drobnych konfliktów zbrojnych, wojna w latach 1991-1992, kolejne drobne konflikty i wojna w 2008 roku pozwalająca na dobre zerwać z przynależnością do Gruzji. Osetia od zawsze chciała być albo niepodległa albo włączona do Rosji i tym samym połączona z sąsiednią autonomiczną republiką Osetii Północnej i004 tbilisi wm 1024px Alanii. Wynika to z tego, że górski charakter Osetii Południowej, brak dostępu do morza, utrudnia rozwój i czyni mało realnymi marzenia o niepodległym, bogatym, dobrze rozwiniętym państwie.

Samo administracyjne włączenie Abchazji i Osetii Południowej do Gruzji w ramach ZSRR nie miało większego znaczenia. To było jedno wielkie państwo i nikomu nawet przez myśl wtedy nie przychodziło, że może przestać istnieć. A zatem czy te tereny będą po rosyjskiej stronie czy gruzińskiej to mało istotne.

Za wszelką cenę 

Abchazi i Osetyjczycy, mimo że stali się formalnie częścią Gruzji, to z tą Gruzją nic wspólnego nie mięli i nigdy nie chcieli mieć. Byłoby wszystko w porządku gdyby nie prowadzona gruzinizacja i gdyby Gruzini po upadku ZSRR dali Abchazji i Osetii prawo samostanowienia czyli pozwolili utworzyć odrębne państwa lub włączyć je do Rosji. Tak się jednak nie stało. Gruzja nie chciała dać im samodzielności, tylko za wszelką cenę utrzymać te tereny przy sobie. Co było i jest niemożliwe. Jeśli 100% rdzennej ludności nie chce być w Gruzji, to nic tego nie zmieni. Gruzini muszą to w końcu zrozumieć. Wojna z 2008 roku była na życzenie Gruzji, bo już wtedy Abchazja i Osetia w praktyce nie były jej częścią. Od początku chcieli dokonać czegoś niemożliwego. Władze same naraziły swoich obywateli na śmierć i na konieczność opuszczenia tych terenów przez resztki gruzińskiej ludności. Więc dlaczego świat ma płacić za czyjeś fanaberie – gruzińskich władz? A Rosja od zawsze nie znosiła gruzińskiego prezydenta Saakaszwilego i nie miała najmniejszej nigdy ochoty na prowadzenie z nim jakiegokolwiek dialogu. Saakaszwili sam się postawił bowiem w roli wroga Rosji.

Wiem, że jest bardzo trudno pogodzić się z utratą fragmentów swojego terytorium, ale to nigdy tak naprawdę nie były gruzińskie tereny. Nigdy nie chciały nimi być. A same decyzje administracyjne to za mało, by komuś nakazać być Gruzją czy Gruzinami. Zresztą Rosjanie (Rosyjska Federacyjna SRR) podejmując takie decyzje ileś lat temu, byli przekonani, że to jest przecież jedna wielka Rosja.

Wyobraźmy sobie, że Rosja podejmuje dzisiaj decyzję, iż Polska jest jej częścią. I jaki byłby tego skutek? Albo wieloletnia wojna, bo Polacy nie chcą być częścią Rosji i będą walczyć albo do skutku albo do ostatniego człowieka. Albo nic by się nie zmieniło, gdyby Rosja poza wydaniem jakiegoś dokumentu, nie uczyniła żadnych innych działań. Dokument byłby oprotestowany, potem zignorowany i nie miał żadnej mocy. Polska nadal byłaby niepodległą Polską a dla Rosji Polska byłaby jej częścią nie mając w praktyce żadnej mocy władczej. Tylko jedna rzecz mogłaby spowodować, by Polska dobrowolnie była część Rosji – musiałoby blisko 100% Polaków tego naprawdę chcieć. Co oczywiście niemożliwe. I dokładnie taka sama sytuacja jest w Gruzji. Co z tego, że Gruzja uznaje Abchazję i Osetię za swoje, kiedy to nie są jej tereny, nie sprawuje nad nimi żadnej kontroli, a rodowici mieszkańcy nie chcą być Gruzinami. I nikt ich nie przekona do zmiany, zwłaszcza po tylu dokonanych zbrodniach przez władze w Tbilisi. Jeśli chcą, by te tereny były ich, muszą zabić wszystkich Osetyjczyków i Abchazów – innej drogi nie ma, by te tereny były częścią Gruzji. Co jest niewykonalne, bo musieliby pokonać też Rosję.

Nie ma też żadnego znaczenia w praktyce, że tylko kilka krajów uznaje niepodległy byt Abchazji i Osetii Południowej, a reszta uważa, że to część Gruzji. Jakoś Górskiego Karabachu nie uznaje żaden kraj, nawet zaprzyjaźniona Armenia, a nie przeszkadza to posiadaniu wszystkich przymiotów suwerenności i bycia faktycznie niepodległym państwem, który 019 POTI wm 1024pxzajmuje prawie trzy razy taki obszar jak historyczny Górski Karabach. Ten konflikt - Ormian z Azerami też zawdzięczamy Rosjanom, którzy chcąc się podlizać bogatym w ropę i gaz Azerom, przyłączyli swego czasu ormiańskie tereny do azerskiej SRR. I na tym przykładzie również widzimy, że utrzymanie tego po rozpadzie ZSRR nie było możliwe. Co od początku było oczywiste.

Radzieckie zabawy z granicami 

Radzieckie zabawy z granicami są przyczyną wielu innych konfliktów, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Przykładem jest skonfliktowana i podzielona Mołdawia (Nadniestrze, Gagauzja) czy Krym, podarowany ukraińskiej SRR. Po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę powstał problem. Dla wielu mieszkańców Krymu, jest to nadal Rosja a nie autonomiczny region Ukrainy. W Polsce też bawiono się granicami w tym czasie, chociaż nie byliśmy częścią ZSRR, tylko bratnim narodem. To pozwalało szybko dogadywać się i wymieniać się ziemiami. Myśmy przekazali w 1951 roku fragment terenów na wschodzie do ukraińskiej SRR z linią kolejową i pokładami węgla a w zamian dostaliśmy jałowe górskie tereny w rejonie Bieszczad, też od ukraińskiej SRR. Ludzie zostali przesiedleni. Wtedy to był marny interes i pokazywał tylko uległość Warszawy wobec Moskwy. Dzisiaj może nie jest tak źle, bo mamy atrakcyjne przyrodniczo i turystycznie tereny. Z tym faktem pogodzona jest i dzisiejsza Ukraina i Polska – na szczęście – bo też można by toczyć o to wojnę. A Stalin miał kolejne pomysły przesunięć polskich granic, jednak na szczęście wcześniej umarł. 

Dwa rozwiązania

W sprawie Gruzji są teraz dwa rozwiązania: albo permanentna wojna lub stan napięcia bez szans powodzenia albo przełknięcie tego co nieuniknione: uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Południowej czy ich przynależności do Rosji. A potem Gruzja bez tych dwóch fragmentów będzie mogła się rozwijać, żyć spokojnie i w coraz większym dostatku. Zresztą część Gruzinów zgadza się, że Abchazja i Osetia to nigdy nie była Gruzja. Tylko ludzkie umysły są tak ułomne, zwłaszcza przywódców, że zamiast podjąć bardzo bolesną decyzję ale racjonalną, która w przyszłości się opłaci, wolą do upadłego walczyć o coś co jest niemożliwe do osiągnięcia, kosztem swojego narodu i rozwoju kraju.

Bieda 008 tbilisi wm 1024px

Obecne państwo gruzińskie, mimo że biedne to funkcjonuje i nie jest tak bezbronne, by nie być wstanie pomóc swoim biednym oraz tym osobom, które opuściły Abchazję czy Osetię Południową. One zamieszkały kiedyś te nieswoje tereny przez nacisk gruzińskich władz, a teraz musiały je opuścić przez ich kolejne błędy. Tym samym używanie słowa uchodźca w tym wypadku to nadużycie. Sytuacja jest bardzo specyficzna, owszem, ale zawdzięczamy ją bezsensownej bo nieracjonalnej gruzińskiej polityce. Gruzini sami wybrali swoje władze, pozwolili im na machanie szabelką i ponoszą tego konsekwencje. I to oni muszą sobie teraz z tym radzić. Niemal wszyscy wspominają jak za czasów ZSRR im się dobrze żyło, jak Gruzja była bogatym krajem. A teraz bardzo biedna Gruzja i bez wojny wygląda jak po wojnie. Tak wielkie są zaniedbania. Ale wybrali takich polityków, nie potrafią nimi wstrząsnąć więc jest jak jest. Wielu wyłącznie z powodu bezrobocia i skrajnej biedy ucieka z Gruzji. Nie oznacza to, że są uchodźcami.

002 Centrum Tbilisi wm 1024pxSzybkie nadawanie statusu uchodźcy przez Polskę czego by chcieli Gruzini, to błędne koło. Bo nasili tylko wyjazdy do Polski. A nas nie stać na to po prostu. I nie rozwiąże to fundamentalnego problemu Gruzji – biedy. Gruzja musi sobie pomóc sama, pokazać że chce, że potrafi się zmienić, zapewnić lepszy byt swoim obywatelom. Jak będzie widać skuteczne działania, wtedy może prosić o różnorakie wsparcie, w tym finansowe Europę czy USA. Pewnie nie odmówią.  A póki co Gruzja to biedny, zacofany i mimo poprawy ciągle skorumpowany kraj, a obywatele są bierni, by ten stan rzeczy zmienić.

Warto też wspomnieć, że są kraje, gdzie Gruzini mogą dostać pozwolenie na pracę, bez uciekania się do wymuszania statusu uchodźcy i narażania innych państw na koszty. Koszty utrzymania takiej osoby w ośrodku dla uchodźców i wszystkich działań ich dotyczących. Są one wysokie. Azerbejdżan, Turcja czy Ukraina dają możliwość podjęcia u nich pracy. Nie jest to niemożliwe także w Unii Europejskiej. Ale najwygodniej jest starać się o status uchodźcy. Do Polski mogą stosunkowo prosto i tanio się przedostać przez Ukrainę, do której mogą dopłynąć promem. Albo przez Białoruś, gdzie mogą dotrzeć samolotem albo lądem i morzem. Gruzinów jednak Polska zbytnio nie016 poti wm 1024px interesuje. Oni chcą uciec dalej, do bogatych Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Zresztą wielu uważa, że im się coś od przyjacielskiej i bogatszej Polski należy. Czy w ogóle od całej Unii Europejskiej.

Czy winne jest Kosowo?

Trzeba przyznać, że Unia Europejska dorzuciła swoje trzy grosze w tej sprawie. Zdetonowała bombę, której fragmenty spadły na Gruzję. Co przyspieszyło to, co było i tak  nieodzowne. A wszystko przez Kosowo. Przez zabawę Unii Europejskiej z granicami jak kiedyś robił to ZSRR.

Przez stworzenie bardzo groźnego precedensu. Wojskowe siły międzynarodowe w ramach ONZ w Kosowie stacjonowały od dawna. Rozmowy Serbii i Kosowa były zrywane, ale też wznawiane. Kosowo chciało niepodległości, Serbia niezmiennie traktowała Kosowo jako swoje terytorium. Potrzeba było jeszcze sporo czasu, by jakoś ten konflikt rozwiązać. Co powinny uczynić Serbia i Kosowo pod nadzorem ONZ czy UE. Nie mam wątpliwości, że Kosowo interesowała tylko niepodległość a nie autonomia. Być może możliwe było pozostawienie w Serbii tych fragmentów Kosowa, gdzie ciągle dominowali Serbowie. Lecz ten proces musiał jeszcze trwać, aż do momentu, gdy obie strony to zrozumieją i porozumieją się. Ale co zrobiły USA i UE? Dały ciche przyzwolenie na jednostronne proklamowanie niepodległości przez Kosowo na początku 2008 roku.

Jednak gdy będąca w takiej samej sytuacji Autonomia Palestyńska oczekuje uznania niepodległości to zarówno USA jak i UE twierdzą, że nie mogą w to ingerować i jedynie wspólne ustalenia pomiędzy Izraelem a Palestyną mogą doprowadzić do niepodległości tych terenów. Jak widać, standardy są różne i Serbom z Kosowianami nie pozwolono się dogadać na drodze dwustronnych negocjacji. 

W związku z jednostronnym proklamowaniem niepodległości przez Kosowo tylko dzięki obecnym międzynarodowym siłom wojskowym nie doszło do wojny między Serbią a Kosowem. To dobrze. Następnie szereg państw uznało niepodległość Kosowa. Ale jeszcze więcej nie uznało, przez co formalnie nie jest to pełnoprawne państwo na arenie międzynarodowej. Lecz faktycznie jest niepodległe, zamieszkane w zdecydowanej większości przez Albańczyków a dominującą religią jest islam. Konsekwencją jednostronnego proklamowania niepodległości przez Kosowo i uznania suwerenności przez szereg istotnych państw, była krótka wojna w Abchazji i Osetii Południowej w 005 tbilisi wm 1024px2008 roku (zwróciły się jednocześnie o uznanie ich niepodległości do ONZ, WNP i Rosji). Uznały, że są w takiej samej sytuacji jak Kosowo i skoro Kosowo może, to oni też. Podobnie zresztą wiele innych terenów oświadczyło, że powinny być tak samo potraktowane jak Kosowo. Między innymi Nadniestrze, Górski Karabach (Azerowie zaraz zagrozili wojną), Kraj Basków, Katalonia. Quebec, Flandria, Czeczenia, Kurdystan, Republika Serbska i inne. Rosja uznając niepodległość Abchazji i Osetii Południowej wprost powołała się na precedens Kosowa.

Niepodległość Kosowa

I co na to mądrale z Brukseli i Waszyngtonu? Zdziwili się, bo nie przewidzieli jak dalekosiężne skutki wywoła uznanie niepodległości Kosowa. Pojawia się teraz szereg pytań. Dlaczego nie uznali niepodległości innych przykładowo wymienionych przeze mnie „państw”? Dlaczego Kosowo może być niepodległe a Katalonia czy Abchazja nie? Dlaczego nie udzielono Gruzji wsparcia, w tym militarnego? Dlaczego nie uznano niepodległości Abchazji i Osetii Południowej? Po co uznano niepodległość Kosowa? Dlaczego nie pozwolono rozwiązać tej sprawy Serbom i Kosowianom? I tak dalej i tak dalej.

Polska też bezmyślnie uznała niepodległość Kosowa, bo my nie rozumiemy co to znaczy separatyzm (a nasze władze zamknięte w biurowcach w ogóle niewiele wiedzą o świecie). Gdybyśmy rozumieli, to nigdy byśmy nie uznali niepodległości Kosowa. Bo na to było jeszcze za wcześnie. Dzisiaj jesteśmy dosyć jednolitym narodem, ale nie zawsze tak było, o czym próbują przypomnieć Ślązacy. Choć jest to na razie bardziej happening i pokazanie niezadowolenia Warszawie, że prowadzi błędną politykę wobec Górnego Śląska, niż rzeczywiste zagrożenie. Uznaliśmy niepodległość Kosowa dlatego, bo inni tak zrobili, w tym bogate kraje Zachodu. Więc jak oni, to my też musieliśmy. Bo duża część klasy politycznej nadal ślepo uważa, że wszystko co z Zachodu to dobre, my musimy robić tak samo i podejmować takie same decyzje jak oni. To oczywisty błąd. Bo na Zachodzie też dzieje się wiele złego, mnóstwo bałaganu, głupoty i błędnych decyzji. Ale żeby to zrozumieć, trzeba tam trochę pomieszkać, poznać trochę świata. My jednak wolimy ślepo kopiować Zachód, co nam się jeszcze nieraz czkawką odbije.

017 POTI flaga UERESA co zrobiła Unia Europejska w sprawie Abchazji i Osetii Południowej? Ograniczyła się jedynie do apeli o rozmowy pokojowe i wydania rezolucji przez Parlament Europejski trzy lata po konflikcie, że są to integralne części Gruzji, a Rosja okupuje te tereny bezprawnie. USA w czasie wojny apelowało o pokojowe rozwiązanie konfliktu. Amerykanie Gruzji nie pomogli, bo nie prosiła - jak stwierdzili. Czyli tak naprawdę nic nie znaczące wodolejstwo dyplomatyczne. A fakty są takie, że Abchazja i Osetia Południowa są odrębnymi od Gruzji państwami wspomaganymi przez Rosję. Walutą obowiązująca jest rubel rosyjski. Rosja wydaje swoje paszporty.  Powrót do stanu poprzedniego z przed wojny w 2008 roku jest niemożliwy a rezolucją PE można co najwyżej palić w piecu. I ani UE, USA, NATO, ONZ tego nie zmienią. A wszystko przez Kosowo i przez to, że Saakaszwili dał się sprowokować. Abchazja, Osetia Południowa i Rosja od dawna na coś takiego czekały. 

Co po Saakaszwilim? 

Tak długo jak Gruzja będzie w stanie wojny z Osetią, Abchazją i Rosją, tak długo będzie krajem niestabilnym z groźbą wybuchu kolejnej wojny i tak długo będzie płacić za to ogromną cenę. Będzie to zacofany i bardzo biedny kraj. Gruzja musi wziąć przykład z Europy. Jej większości, która pogodziła się z obecnymi granicami, a prawie każdy kraj ma za czym tęsknić. Niemcy choćby za Śląskiem, Polska za Lwowem a malutkie Austria i Węgry za swoim wielkim państwem. 014 Batumi wm 1024pxAle te wszystkie kraje dzisiaj wiedzą, że bardziej opłaca się pokój niż wojna z niepewnym wynikiem. Dzięki pokojowi możemy się rozwijać i bogacić. A jedną z cen jaką za to płacimy, jest pogodzenie się z obecnymi granicami państwowymi. Ale to się opłaca. Gruzja tego jeszcze nie rozumie, a jeśli będzie dalej głupio postępować to do stracenia ma więcej niż Abchazję i Osetię Południową – autonomiczną Adżarię, ze stolicą w Batumi. Tam całkiem popularna jest następująca analiza. My bez Gruzji sobie poradzimy, będzie nam nawet lepiej, bo jesteśmy bogatsi niż reszta kraju. Jesteśmy w dużo lepszym położeniu niż Osetia Południowa, w lepszym też od Abchazji. Mamy dostęp do morza, sąsiadujemy z innym krajem: Turcją, mamy świetny klimat, owoce, ładne ale nie za wysokie góry, piękną przyrodę. Gruzja nam do niczego nie jest potrzebna.

Od dawna wiadomo, że w Rosji Saakaszwilego nienawidzą, od niedawna wiadomo, że w Gruzji już go nie kochają. Co pokazali Gruzini w wyborach z początku października 2012 roku (wybrali partię prorosyjskiego jak się wydaje Iwaniszwilego). Ale to tylko pierwszy krok. Potrzeba jeszcze wielu kolejnych, by w Gruzji zaczęło dziać się lepiej. Wobec stojących przed Gruzją wyzwań, należy życzyć jej powodzenia.

Felieton powstał pod koniec 2012 r.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2025 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search