28 grudnia 2014 roku na Morzu Jawajskim podczas trudnych warunków atmosferycznych rozbił się samolot zmierzający z miasta Surabaya (Jawa, Indonezja) do Singapuru. Zginęły 162 osoby. Lot numer 8501 obsługiwany był przez indonezyjski odział malezyjskich tanich linii lotniczych Air Asia. Od tego czasu linie te nie mają dobrej prasy. Czy zasłużenie?
Nie bez znaczenia jest fakt czarnej serii katastrof lotniczych, które doświadczyły w 2014 roku narodową linię Malezji - Malaysia Airlines. Mający bardzo dobrą opinię przewoźnik, w marcu stracił samolot w niejasnych okolicznościach, który zmienił kurs i prawdopodobnie spadł do Oceanu Indyjskiego. Natomiast w lipcu drugi statek powietrzny został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą, za co akurat trudno winić Malaysia Airlines.
Linia Air Asia rozpoczęła operacje lotnicze pod koniec 1996 roku. Katastrofa z grudnia 2014 była pierwszą w historii tego przewoźnika. Dlatego medialna nagonka i wyjątkowo duża ilość publikowanych materiałów na jej temat, są stanowczo przesadzone. Air Asia to ciągle jedna z najlepszych azjatyckich linii lotniczych. Posiada obecnie około 200 samolotów średniego zasięgu (Airbusy) i zamówiła kolejne prawie 350 sztuk. Jeżeli utrzyma tempo rozwoju, liczba przewożonych pasażerów z obecnej, wynoszącej około 50mln rocznie, może ulec podwojeniu w niedalekiej przyszłości.
Grupa Air Asia tworzy mniejsze spółki-córki, w krajach, w których obsługuje liczne połączenia, np. Air Asia Indonesia czy Thai Air Asia. Główną bazą jest międzynarodowe lotnisko w Kuala Lumpur (KLIA2 - nowy terminal tanich linii lotniczych, który zastąpił LCC), kilka innych w regionie stanowi ważne porty przesiadkowe.
Oferuje ponad 100 połączeń, z dużą tendencją wzrostową. Słynie z niskich cen, solidności i bardzo atrakcyjnego żeńskiego personelu pokładowego. W latach 2009-2014 wygrywała w plebiscycie Skytrax na najlepszą linię lotniczą na świecie. W 2012 roku otrzymała nagrodę World Airline Awards dla najlepszej taniej linii lotniczej na świecie, przyznawanej w Wielkiej Brytanii.
Air Asia latała kilka lat temu do Europy – Paryża i Londynu. Zaprzestała lotów z powodu zbyt niskiej frekwencji, zbyt wysokich europejskich podatków i drogiego paliwa – taką przekazano oficjalną informację. Jednakże zważywszy na atrakcyjne ceny, pierwszy z powodów wydaje się mocno naciągany. Szef Air Asia, Malezyjczyk o nie malezyjskim nazwisku - Tony Fernandes, nie wyklucza powrotu na rynek europejski. Zwłaszcza bliski jest mu Londyn, gdzie skończył London School of Economics i jest głównym sponsorem lokalnej drużyny piłkarskiej Queens Park Rangers. Z majątkiem szacowanym na 650mln dolarów, jest około 30 miejsca wśród najbogatszych Malezyjczyków.
Air Asia od niedawna rozwija własny program lojalnościowy (BIG), dzięki któremu można zbierać punkty wymieniane na usługi świadczone przez przewoźnika. Powoli rozwijana jest możliwość zakupu biletów łączonych, z przesiadkami, a także multi-city (jeden bilet, starty i lądowania z różnych lotnisk, wybrana przez pasażera liczba połączeń).
Najtańsze bilety promocyjne można już kupić za równowartość mniejszą niż 10 dolarów amerykańskich. Za bagaż rejestrowany 20kg należy dopłacić, w zależności od trasy, w przedziale około 10-20 dolarów. Posiłek można zamówić przy zakupie biletu (kosztuje około 5-10 dolarów zależności na co mamy ochotę) albo na pokładzie (gdy lot trwa mniej niż 75min dostępne są tylko przekąski). Za opłatą możemy wybrać miejsce w samolocie, przewieźć ponadstandardową ilość bagażu czy ponadwymiarowy sprzęt sportowy i wypożyczyć „centrum rozrywki” czyli tablet z filmami, serialami, muzyką itp. Można dokupić ubezpieczenie, różne firmowe gadżety, w tym dmuchaną poduszkę albo kocyk (także w zestawach pod nazwą comfort kit). Wybierając dodatkowe usługi przy zakupie biletu możemy liczyć na zniżki, w stosunku do cen na pokładzie. W zależności od sytuacji na rynku cen paliw, może być doliczona opłata paliwowa. Przy zakupie biletu możemy ponadto wynająć pokój w hotelu czy samochód.
Podstawowa taryfa, najtańsza (low fare), bardzo ogranicza możliwości jakichkolwiek zmian, za dozwolone, jak zmiana daty, trzeba dopłacić. Druga taryfa (premium flex) oferuje w cenie bagaż rejestrowany, jedzenie, nie każe dopłacać za dwie zmiany daty. Klasa biznes pozwala zabrać bagaż rejestrowany 40kg a nie standardowe 20kg (15kg w przypadku lotów krajowych) i zmieniać wielokrotnie daty. Żadna z taryf nie dopuszcza zmiany nazwiska, celu podróży i nie umożliwia zwrotu pieniędzy za bilet w razie rezygnacji. Chociaż ceny na stronie internetowej można sprawdzić w różnych walutach, to z konta pobierana jest kwota w walucie kraju wylotu. Bilet można wydrukować albo użyć aplikacji mobilnej. Bagaż podręczny obejmuje torbę o rozmiarach do 56x36x23cm, waga nie może przekroczyć 7kg. Dodatkowo można zabrać laptop w dedykowanej torbie (nie plecaku), zamiennie z torebką w rozsądnych rozmiarach. Przy czym nie ma tu dyskryminacji, torebkę mogą zabrać również mężczyźni (albo coś podobnych rozmiarów).
Ogromnym atutem jest duża siatka połączeń, nowe samoloty, profesjonalna obsługa, przyzwoita punktualność. Także bardzo dobra anglojęzyczna strona internetowa airasia.com. Co istotne, ceny biletów wraz z upływem czasu ulegają mniejszym wahaniom niż u tanich przewoźników w Europie. Nawet na dwa-trzy dni przed wylotem można kupić bilety w dobrej cenie (to dotyczy nie tylko Air Asia, gdyż w tej części świata samolot stanowi codzienny środek transportu). Ponadto zawsze jest dużo promocji. Mnóstwo destynacji zamknie się w kwocie do 50 dolarów ( 100-200 złotych), z bagażem rejestrowanym. Najdroższe bilety są zazwyczaj do Australii, Korei Południowej i Japonii, Chin, Nepalu, na Taiwan (z Kaula Lumpur ceny w promocji wynoszą od około 100 do 150 dolarów w jedną stronę, aczkolwiek można też liczyć od czasu do czasu na super promocje). Dzięki Air Asia, za niewielkie pieniądze możemy zwiedzić blisko 20 państw w Azji i Australię. A przecież w tym regionie działają licznie inni tani przewoźnicy. W efekcie, będzie jeszcze lepiej.
Opierając się na własnych doświadczeniach. Gdy jestem w krajach, w których operuje Air Asia, zawsze chętnie korzystam z tej linii. Nigdy mnie nie zawiodła. No i te śliczne stewardesy w bardzo kobiecych strojach.
Rynek lotniczy Azji Południowo-Wschodniej.
Musimy sobie uzmysłowić, że rynek lotniczy Azji Południowo-Wschodniej – wliczając południowe Chiny z Hong Kongiem – jest jednym z największych na świecie i od lat bardzo szybko rośnie. Mimo nie najłatwiejszych warunków klimatycznych do latania – burze tropikalne i inne tajfuny, silne wiatry, erupcje wulkanów. Porównując ten rynek z polskim, trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nasz rynek jest bardzo mały, nasze lotniska to mikro-lotniska, a Polskie Linie Lotnicze, są niewielką lokalną linią.
Nie ma się jednak na co obrażać i czemu dziwić. Kilkaset milionów mieszkańców powoduje, że nawet niewielkie lotniska w Azji Południowo-Wschodniej obsługują rocznie miliony pasażerów. Jest dużo lotnisk obsługujących po kilkanaście milionów pasażerów, przybywa tych co obsługują rocznie po kilkadziesiąt milionów. Całkiem pokaźna grupa portów lotniczych przekracza regularnie ponad 50mln rocznie, część z nich konsekwentnie zbliża się do 100mln pasażerów.
Setkom lotnisk w tym regionie towarzyszy przynajmniej sto kilkadziesiąt linii lotniczych. Od bardzo małych, po giganty. Oprócz Air Asia, można wymienić przykładowo: Tigerair, Lionair, China Eastern i Southern Airlines, Cathay Pacific, Garuda Indonesia i Citilink, Thai Airways, Sinagpore Airlines, Xiamen Airlines, Hainan Airlines, Shenhzen Airlines, Malaysia Airlines, Vietnam Airlines, Cebu Pacific, Philippine Airlines, Bangkok Airways, Sriwijaya Air. Ponadto w tym regionie działa kilka dużych linii australijskich jak choćby tania linia Jetstar. Kilka liczb. Największe linie tego regionu zbliżają się do 100mln pasażerów rocznie, a kilkadziesiąt milionów na nikim nie robi wrażenia. Linie obsługujące kilkanaście milionów, są co najwyżej średnie. Dla porównania, rosnący od lat polski rynek lotniczy, cały czas nie może przekroczyć 30mln pasażerów rocznie (z tego ponad 1/3 generuje warszawskie lotnisko Chopina), a najwięksi przewoźnicy w Polsce – Ryanair i LOT gonią liczbę 6mln. Z punktu widzenia Azji Południowo-Wschodniej, są to naprawdę niewielkie liczby. Podobne różnice występują w liczbie posiadanych samolotów. Najwięksi w opisywanej części Azji mają po około 200 sztuk, często zupełnie nowych. Warto jeszcze dodać, że jakość lotnisk w tamtej części Azji – to światowa czołówka. Najlepsze europejskie lotniska mogą nabawić się kompleksów. Do tego w Azji trwa intensywna modernizacja i budowa nowych. W Polsce dokonaliśmy ogromnego skoku pod tym względem, z braku doświadczeń, często dalekiego od oczekiwań, ale nie ma sensu do porównań z Azjatami. To co ci ostatni wyprawiają w najdziwniejszych miejscach swoich państw, robi kolosalne wrażenie. Budują dzieła sztuki użytkowej, w najnowocześniejszych technologiach, dla dziesiątek milionów pasażerów. To nie są fanaberie. W tym regionie, z tysiącami wysp, lasami tropikalnymi i wulkanami, nie ma sensownej alternatywy transportowej dla samolotów. Mija się z celem budowanie dróg i linii kolejowych, bardzo drogich. Dużo taniej wybudować porządne lotnisko. A liczba mieszkańców w regionie i linii lotniczych, gwarantują mnóstwo tras i miliony pasażerów.
Bezpieczeństwo. Jak na liczbę linii lotniczych oraz pasażerów, tysiące samolotów w powietrzu przez całą dobę, niełatwe warunki pogodowe – jest bardzo bezpiecznie. Wbrew niektórym opiniom, rynek lotniczy tej części Azji jest bardzo profesjonalny. Dotyczy to i załóg i obsługi naziemnej. Nowe samoloty, przestrzegane rygory wyznaczone przez producentów i miejscowe urzędy lotnictwa cywilnego. Nagrody przyznawane choćby przez Boeinga za wzorową obsługę techniczną dla części tamtejszych linii. Nie ma się czego bać. Ryzyko katastrofy jest tak samo niewielkie jak i u nas, w Europie. Błąd pilota czy awaria techniczna wszędzie mogą się zdarzyć. Jeszcze jedna ważna rzecz, nie należy bezgranicznie wierzyć czarnej liście linii lotniczych jaką prowadzi Unia Europejska. Na tej liście znajdują się podmioty z Azji Południowo-Wschodniej. Latając po świecie i czasami zerkając na tą listę, odnoszę wrażenie, że nie do końca jest rzetelna oraz ma na celu ograniczenie konkurencji na rynku europejskim. Dużo lepszym kryterium jest sprawdzenie ile linia lotnicza przewozi rocznie pasażerów, ile i jakie oraz w jakim wieku posiada samoloty oraz ile jej samolotów miało wypadek lub katastrofę w ostatnich dziesięciu latach. Po takiej analizie można się zdziwić, gdy okaże się, że niektóre linie europejskie wypadają gorzej od tych z Azji Południowo-Wschodniej.
- Na zdjęciach:
- 1) Na lotnisku Don Muang w Bangkoku, Tajlandia,
- 2) Myśl przewodnia linii Air Asia – teraz każdy może latać (lotnisko Denpasar w Kucie na Bali, Indonezja),
- 3) Lotnisko Denpasar (Ngurah Rai) w Kucie, Bali, Indonezja,
- 4) W Airbusie A320Air Asia W Tajlandii,
- 5) Lotnisko w Medan (Kualanamu) na Sumatrze, Indonezja
- 6) Lotnisko w Kota Kinabalu, Borneo, Malezja
Error