Idea wyjazdu: 6 państw bałkańskich nie będących częścią Unii Europejskiej (Macedonia, Kosowo, Albania, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Serbia). 12 dni, z czego 11 na miejscu. Po Bałkanach podróż miejscową komunikacją. W planach: 6 stolic (Skopje, Prisztina, Tirana, Podgorica, Sarajewo, Belgrad) - w każdej po około 8 godzin spaceru. Jeziora: Ochrydzkie i Szkoderskie, miasta: Ochryda i Szkodra. Pozostałości wulkaniczne w miejscowości Kosel w Macedonii, piramidy koło miejscowości Visoko w Bośni i Hercegowinie oraz kamienne kule koło Zavidovići (BiH). Udało się dołożyć jeszcze miasto Durres w Albanii nad Adriatykiem. Żelazna dyscyplina pozwoliła w krótkim czasie zobaczyć bardzo dużo.
Tego wstępnego wpisu bym nie tworzył, ale podróż rozpocząłem z przygodami.
Minęło już tyle lat, padło tyle obietnic, a PKP jak nie radziło sobie ze świadczeniem usług, tak nadal sobie nie radzi. W drodze na Bałkany, pociąg z Katowic do Warszawy miał 65 minut opóźnienia. Dobrze, że nigdy nie ufałem PKP i wyjeżdżam irracjonalnie wcześnie w takich sytuacjach. Tylko dzięki temu jeszcze nie spóźniłem się na samolot. W drodze z Warszawy do Katowic pociąg również miał opóźnienie, 20 minut. W kółko to samo. W te dni, praktycznie każdy zapowiadany pociąg na dworcach, miał opóźnienie.
Warszawskie Lotnisko Chopina (potocznie Okęcie). Starsza część terminalu A kiedyś zwanego Terminalem 2, oddana do użytku w 2008 roku, to spektakularna porażka. Nie bez przyczyny niektórzy nazywają ją "Blaszakiem". Dlaczego? Bo to zwykły blaszak. Gdyby był funkcjonalny i solidnie wykonany, ta blaszaność by tak nie raziła. Ale jest ciasno, źle rozlokowane check-iny. Czekanie w kolejce do odprawy jest udręką. Mało miejsc siedzących. Mało miejsc gastronomicznych. Ciasna strefa kontroli bezpieczeństwa. W części terminala za kontrolą bezpieczeństwa, długie bezsensowne korytarze - bo ktoś nie potrafił tego zaprojektować. Razi blaszany dach, jeszcze bardziej rażą długie i wąskie blaszane korytarze, którymi się wędruje po wyjściu z samolotu. Funkcjonalność na bardzo niskim poziomie. Sytuację ratuje tylko fakt, że lotnisko jak na skalę światową jest niewielkie i nie ma nadmiaru pasażerów. Gdyby było maksymalnie obciążone, korzystanie z niego byłoby jednym wielkim horrorem. Do tematu tego terminala wracam dlatego, bo do dnia dzisiejszego nie poradzono sobie z przeciekającym dachem. Wizerunkowo dla każdego lotniska taka sytuacja to dramat i kompromitacja. W dniu 26 czerwca nad Warszawą przeszła porządna ulewa, a wieczorem 27 czerwca, gdy wylatywałem, w licznych miejscach terminala, nadal stały plastikowe miednice, do których z dachu kapała woda, mimo że na dworze suchutko.
Na kilkaset odwiedzonych lotnisk na całym świecie, trudno mi jest wskazać podobnie spartolony terminal tak niedawno wybudowany. Dlaczego takie rzeczy muszą się dziać w Polsce? Dlaczego w krajach bardzo biednych potrafią zbudować porządny, funkcjonalny terminal, a u nas nie? Mam nadzieję, że zanim obecne lotnisko Chopina zacznie być niewydolne, powstanie Centralny Port Lotniczy, którego projektowanie i budowa zostaną powierzone fachowcom.
Przeszedłem kontrolę bezpieczeństwa, czekam na lot, a tu informacja, że nad lotniskiem mojej przesiadki - Belgradem - burza i samolot nie może wystartować. Opóźnienie ostatecznie wyniosło 3 godziny, dostaliśmy po kanapce i napoju. I tak miałem szczęście, bo pierwotnie planowałem lot do Tirany. Na tablicy widniał komunikat o jego odwołaniu. Samolot z Belgradu do Skopje również był opóźniony, więc bez problemów zdążyłem na niego.
Korzystałem z linii Air Serbia, należących do Etihad Airways. Niczym się nie wyróżniły, co postrzegam jako plus. Do wspomnianych na początku krajów, można dostać się także tanimi liniami lotniczymi. W chwili pisania tekstu na przykład do Prisztiny dostaniemy się Easyjetem z Berlina, do Skopje Wizzairem z Bratysławy i też z Berlina. Do Podgoricy z Berlina Ryanairem (od 4 września 2016). Do większości stołecznych lotnisk w tym regionie lata turecki Pegasus, który ma hub na lotnisku Istanbul-Sabiha Gocken. Kursują też liczne linie tradycyjne, nierzadko tańsze od tanich linii.
Autobus, pociąg? - szkoda czasu i pieniędzy, chyba że ktoś jest pasjonatem tego typu transportu. Samoloty są tańsze. Samochód (własny albo wynajęty)? Nie jest złym pomysłem, ale kosztownym, jeśli nie rozbijemy wydatków na kilka osób.
NA ZDJĘCIACH:
1) Opóźnienie pociągu PKP Intercity z Katowic do Warszawy - 65 minut.
2-12) Lotnisko im. Fryderyka Chopina (Okęcie) w Warszawie, przeciekający dach, blaszana konstrukcja, kolejki i ciasnota, tablice informacyjne z opóźnionym lotem do Belgradu i odwołanym do Tirany.
13-14) Lotnisko im. Nikoli Tesli w Belgradzie (Serbia) w środku nocy i oczekiwanie na lot do Skopje.
15-18) Lotnisko im. Aleksandra Wielkiego, Skopje, Macedonia. W tym, cennik taksówek z lotniska do różnych zakątków Macedonii (VI.2016) i rozkład jazdy autobusów z lotniska do centrum Skopje (VI.2016). Autobusów jeździ niewiele, za to są tanie: 175 denarów macedońskich (2,9euro, 1euro = ok. 61 denarów, 23km do centrum Skopje(ok. 45min jazdy)). Taksówka kosztuje 20 euro, ale w przypadku kilku osób warto skorzystać, jeśli w alternatywie jest kilkugodzinne oczekiwanie na autobus.
Error