Gdy słyszę o kolejnym filmie o górach wysokich czy o górskiej tragedii, ogarnia mnie sceptycyzm. Zazwyczaj od strony fabularnej są słabe i tandetne. Realizując na co dzień pasję zdobywania gór wysokich, łatwo dostrzegam błędy w scenariuszu, realizacji i wiarygodności filmu. Z tych powodów z obawami wybrałem się do kina Imax na EVEREST 3D.
Przy czym już na początku muszę wyjaśnić, że tego problemu nie mają osoby nie podzielające pasji górskiej. I zazwyczaj wyżej oceniają tego typu filmy aniżeli ludzie zawładnięci zdobywaniem górskich szczytów. Nie widzą błędów, niedorzeczności, naciąganych scen i scenerii górskich. Dla nich to kino przygodowe, a nie film z ułomnościami, które niszczą przyjemność oglądania.
A jak na tym tle wypada brytyjsko-amerykański EVEREST 3D? Jest dobrze.
W filmie zekranizowano wydarzenia z 1996 roku, z kulminacją w dniach 10-11 maja. Kilka grup komercyjnych zdobywało najwyższą ziemską górę od strony Nepalu, gdy nagle zaatakowała burza w dzień ataku szczytowego. Zginęło osiem osób, a w całym roku 1996 - dwanaście. Przez następne kilkanaście lat nie było tak tragicznego sezonu na "dachu świata". Który kiedyś nosił nazwę Szczytu XV, a w 1865 roku na cześć walijskiego geodety i kartografa sir George`a Everesta otrzymał nazwę Mount Everest (w Tybecie to Czomolungma a po nepalsku Sagarmatha).
Skoro film oparto na faktach, tragicznych, od początku wiemy, że happy endu nie będzie.
Autorzy od pierwszych scen, trochę sobie kpią z uczestników wypraw komercyjnych na Everest, jak również z wyjadaczy-organizatorów - zarośniętych luzaków, ze szklaneczką czegoś mocniejszego w ręku i ze stosunkiem lekceważącym do swoich klientów. Wymowna jest scena, w której uczestników wyprawy na Everest trzeba dopiero uczyć jak zakładać raki, bo niektórzy nigdy ich nie mięli na nogach. Przy czym, część miała wcześniej doświadczenie z wysokościami 7000 - 8000 metrów, niektórzy walczą kolejny raz o Everest.
Nie zapomniano o przedstawieniu jakie komercyjne szaleństwo dosięgło najwyższą górę świata. Ludzie płacą dziesiątki tysięcy dolarów (w filmie pada kwota 65 tysięcy usd), by stać w korkach podczas pokonywania kolejnych etapów na przygotowanej dla nich specjalnie trasie. Pokazano, jak bardzo bywają nieprzygotowani i zależni od obsługi wyprawy - nieraz sterowani jak zwierzęta na smyczy. A w wyższych partiach przy życiu trzyma ich jedynie maska z tlenem.
Zaś dla firm-organizatorów najważniejszy jest dobry zarobek, a najlepszą reklamę zapewni liczba wprowadzonych klientów na szczyt i brak ofiar śmiertelnych. Niestety, Himalaje potrafią być nieprzyjazne i ten biznes zepsuć.
Rok 1996 był jednym z pierwszych, w którym komercyjnie na szerszą skalę zdobywano Everest. Dzisiaj, 20 lat później, skala procederu jest niebotycznie większa, a z Nepalu docierają informacje o kłótniach przy linach i drabinkach, wysokich płatnościach za korzystanie z nich i wrogości wobec samodzielnych alpinistów (grupa prawie na wymarciu), którzy nie chcą działać komercyjnie i płacić miejscowym tyle ile oczekują.
EVEREST warto oglądać z perspektywy dwóch płaszczyzn. Fabularnej opowieści. I nasuwających się licznych pytań. Czy warto ryzykować życiem dla gór? Kiedy się wycofać? Jaka jest rola i odpowiedzialność organizatorów oraz przewodników wypraw komercyjnych? Czy można liczyć na współpracę i pomoc pomiędzy konkurującymi ze sobą firmami? Czy ulegać namowom klientów, którzy koniecznie chcą wejść na szczyt, nawet gdy wszystko wskazuje, że są za słabi? Wreszcie. Po co ludzie jeżdżą na Everest? Czy ma to głębszy sens, czy jest to tylko kwestia posiadania pieniędzy i chęci zaimponowania? Czy ma to jakąkolwiek jeszcze górską wartość? - gdy tysiące osób rocznie atakują górę, tworzą się korki na głównych drogach wspinaczkowych, liczba zdobywców niedługo przekroczy 10 tysięcy, a dzienny rekord to jakieś 150 osób na szczycie, na którym bywały już 13-letnie dzieci i 80-letni dziadkowie.
Płaszczyzna fabularna imponuje jakością zdjęć, zwłaszcza panoram i zbliżeń ludzi walczących z górą. Zadbano nawet o lód na kołnierzach kurtek i przekonywujące pokazanie odmrożeń. Film kręcono we Włoszech, Islandii i w Nepalu, jak również w studiach w Wielkiej Brytanii. Część aktorów trenowała techniki wspinaczkowe w USA. Odtworzono sprzęt jaki był używany 20 lat temu, nie zabrakło lokowania produktu jednej ze znanych marek. Niektórym przydługa może się wydać walka z górą i umieranie. Poświęcono temu wiele scen. Uczestnicy nie giną, spadając jeden po drugim, do szczeliny, przepaści czy zdmuchnięci przez lawinę. Giną powoli, a na ich śmierć składa się nieraz wiele kuriozalnych zdarzeń. Jeden krok dzieli ich od śmierci albo kilkadziesiąt od namiotu, który uratuje im życie. Dzięki telefonii satelitarnej można uczestniczyć w walce o życie albo w umieraniu bliskiej osoby. Leżąc w wygodnym ciepłym łóżku, tysiące kilometrów od Everestu.
Sama wyprawa zaczyna się niewinnie, na lotnisku w Katmandu. Humory dopisują, a traktowany ulgowo pod względem finansowym dziennikarz, ma zapewnić darmową reklamę po powrocie. Żona organizatora wyprawy jest w ciąży, przyszły ojciec marzy o córeczce o imieniu Sarah. Ekipa delektując się widokami, dociera do bazy pod Everestem na lodowcu Khumbu. Z wysokości 5634 m mają do pokonania ponad trzy kilometry różnicy poziomów, słynnym, postrzępionym lodospadem, a w ostatniej fazie czeka ich atak szczytowy z Przełęczy Południowej (7906 m n.p.m.), znajdującej się pomiędzy Everestem a Lhotse. Trafiają do tzw. strefy śmierci, gdzie tlenu w powietrzu jest bardzo niewiele, a każdy krok ogromnym wysiłkiem.
Na ekranie śledzimy proces aklimatyzacji uczestników wyprawy, jak odpoczywają w bazie głównej, jak osiągają kolejne bazy. W dniu ataku szczytowego nic nie zwiastuje tragedii, niektórym udaje się stanąć na Evereście (8848 m n.p.m.). Niedługo później wszyscy walczą z górą, samym sobą i straszną śnieżną burzą. Rozpoczyna się część filmu, poświęcona próbom zejścia z góry w bezpieczne miejsce oraz próbom zorganizowania akcji ratunkowej. Dostarcza ona silnych emocji i wzruszeń.
Ludzie w ekstremalnych warunkach zachowują się różnie, jednych ogarnia szaleństwo, innych rezygnacja, a kolejni próbują przetrwać i przeżyć. Przebywający w bazie głównej próbują im pomóc, lecz mają bardzo ograniczone możliwości. Wkrada się bezradność i można tylko czekać na wieści z gór. Film kończy się w bezpiecznych, ciepłych i słonecznych sceneriach, ale skład ekipy uległ drastycznej zmianie.
Aktorzy grający w EVEREŚCIE przyznawali, że gra w ujemnych temperaturach jest trudna. By poczuć jak oddycha się na ośmiu tysiącach metrów bez maski tlenowej, zostali umieszczeni w specjalnej komorze. Islandzki reżyser Baltasar Kormákur, który nazywa siebie - reżyserem ekstremalnym przyznał, że nie narażał ekipy na utratę życia, ale chciał, by poczuli ból. Dzięki temu wyszedł mu dobry film w trudnym gatunku. O tragedii, która doczekała się wcześniej kilku książek i filmu dokumentalnego, a po prawie dwudziestu latach - fabularnego.
Obsada. Jason Clarke jako Rob Hall (organizator i lider wyprawy, himalaista), Keira Knightley jako Jan Arnold, ciężarna żona Roba Halla, Jake Gyllenhaal jako Scott Fischer (lider konkurencyjnej wyprawy, który łączy siły z ekipą Roba, himalaista), Emily Watson jako Helen Wilton (szefowa w bazie głównej), Elizabeth Debicki jako doktor Caroline Mackenzie, Michael Kelly jako Jon Krakauer (dziennikarz z Outside, klient), John Hawkes jako Doug Hansen (listonosz, klient), Josh Brolin jako Beck Weathers (lekarz, klient), Naoko Mori jako Yasuko Namba (Everest miał być ostatnim szczytem do Korony Ziemi, klientka), Ingvar Eggert Sigurdsson jako Anatolij Bukriejew (wybitny himalaista kazachskiego pochodzenia). I inni.
Na koniec. Niestety, Polacy też doświadczyli wielkiej tragedii w masywie Everestu - po zdobyciu góry trudną zachodnią granią. 27 maja 1989 roku podczas zejścia w rejonie przełęczy Lho La (6006 m) zeszła lawina, na skutek której zginęli wybitni Polscy himalaiści: Mirosław "Falco" Dąsal, Mirosław Gardzielewski, Andrzej Heinrich, Wacław Otręba, Eugeniusz Chrobak. Przeżył tylko Andrzej Marciniak (zginął w 2009 roku w Tatrach), a w akacji ratowniczej kluczowe role odegrali między innymi: Artur Hajzer, Reinhold Messner, Gary Ball, Szerpowie oraz Rob Hall, jeden z głównych bohaterów filmu EVEREST.
Gatunek według producenta: Thriller akcji
Czas trwania: 121 minut
Koszt produkcji: 65 mln USD
W kinach: od 18 września 2015 (brak informacji o ograniczeniach wiekowych)
Na zdjęciach Nepal: Mount Everest 8848m n.p.m. z Kala Pattar i Gokyo Ri, lodowiec Khumbu, Ice Fall (lodospad) lodowca Khumbu, Everest Base Camp, narodowy nepalski ptak danphe i Szerpowie.
Error