Blog

Blog

Snajper – kolejny zaangażowany film Clinta Eastwooda (RECENZJA)

Oficjalny plakat promujący film.

Clint Eastwood nigdy nie ukrywał swoich poglądów. Jako aktor ma ograniczone możliwości w ich akcentowaniu, jako reżyser ma dużą swobodę. I korzysta z niej. Także w najnowszym filmie, który właśnie wchodzi do kin.

Mijają lata, na Bliskim Wschodzie jest coraz gorzej zamiast coraz lepiej. Do wielu tam znajdujących się państw turyści w bliskiej przyszłości nie zawitają, chyba że chcą stracić głowę. Dosłownie. „Snajper” (ang. American Sniper), to kolejny film umiejscowiony w tamtych szerokościach geograficznych. W Iraku. I jest schematyczny jak wszystkie mu podobne. Gdyby obejrzeć dziesięć amerykańskich filmów o Iraku pod rząd, ciężko byłoby je odróżnić.

To wcale nie oznacza, że „Snajper” jest złym filmem. To dobre kino akcji, wstydu Clintowi Eastwoodowi nie przynosi. Aczkolwiek nawet nie znając historii Chrisa Kyle`a – film oparto na faktach – jest on strasznie przewidywalny. Od początku do końca. Rzecz jasna, sytuację w Iraku pokazano wyłącznie z punktu widzenia Amerykanów. Gdzie „dzikusów”, jak nazywani są w filmie Arabowie, eliminują bohaterscy amerykańscy żołnierze. Którzy daleko od domu bronią swojego kraju. Gdyby nie walczyli i nie ginęli w Iraku, „dzikusy” z pewnością zaatakowałyby Amerykę i zagroziły panującemu tam pokojowi i sielskiemu życiu. A niebezpieczny jest każdy mieszkaniec Iraku. Małe dzieci, kobiety, mężczyźni. Wszyscy chcą Amerykanów wysadzić w powietrze albo przynajmniej zastrzelić. Dlatego trzeba wrogów zlikwidować. Bo jak my ich nie zabijemy, to oni zabiją nas. Kwestie religijne nie są mocno zaakcentowane w filmie, ale na tyle sugestywnie, by odnieść wrażenie, że jest to walka dwóch różnych cywilizacji – chrześcijańskiej z muzułmańską.

„Snajper” to patriotyczna opowieść ku pokrzepieniu serc, amerykańskich serc. W której obecność Amerykanów na Bliskim Wschodzie jest uzasadniona bez żadnych wątpliwości a amerykańscy żołnierze wielkimi bohaterami. Tytułowym snajperem jest Chris Kyle, grany przez Bradleya Coopera. Tylko jego postać, oraz żony Tayi Renae Kyle, granej przez Siennę Miller, są mocniej zarysowane. Wywiązali się ze sowich ról na wysokim poziomie. Pozostałe filmowe postacie są mało wyraziste.

Chris Kyle miał być kowbojem, ale mimo nie najmłodszego wieku, został żołnierzem elitarnej jednostki Navy SEALs. Jest bardzo skuteczny, nikt mu nie dorównuje, a terroryści wyznaczyli wysoką nagrodę za jego głowę. Nazywany jest „Legendą”, zlikwidował ponad 160 osób chroniąc swoich towarzyszy broni. Przez większość filmu ugania się za niejakim Mustafą, snajperem pochodzącym z Syrii, olimpijczykiem. Ten ostatni na ekranie milczy i sieje spustoszenie wśród Amerykanów, adekwatne do spustoszenia jakie sieje wśród „dzikusów” Kyle. Kto wygra ten pojedynek? – nietrudno się domyślić.

Irak przedstawiony został jako skrajnie brutalne i barbarzyńskie miejsce. Po takim doświadczeniu amerykańscy żołnierze normalni być nie mogą. Weterani przeżywają traumy po powrocie. Cierpi na tym rodzina. Bywają niebezpieczni dla otoczenia. Wielu zostało okaleczonych nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Nie mają nóg, rąk. O tym opowiada ostatnia część filmu, kiedy Chris Kyle próbuje się odnaleźć w domu.  Cztery wyjazdy do Iraku i tysiąc dni w strefie działań wojennych – zrobiło swoje. Służba w armii była ważniejsza niż żona i dzieci. Mimo jej coraz większego sprzeciwu, on wracał do Iraku, właśnie dla rodziny – jak sobie tłumaczył. Walcząc w ten sposób o jej bezpieczeństwo. Trochę to wszystko naiwne, ale w duchu podobnych amerykańskich filmów.

Informacja, że film oparto na faktach, ma neutralne znaczenie. Przynajmniej było na czym zbudować scenariusz. W nim linia podziału jest prosta „dzikusy” – „bohaterowie”. Mimo świetnego montażu, Eastwood nie ustrzegł się niedoróbek. Na przykład w jednej ze scen jestem przekonany, że główny bohater zamiast własnego dziecka trzyma lalkę. Z drugiej strony, zadbano o detale, sugestywne bluzganie krwi u postaci trafionych kulą albo dbałość, by broń wyglądała na wielokrotnie używaną a nie nową.  W filmie jest także kilka scen, gdy w ogniu walki Kyle dzwoni do żony, nawet gdy jest ona w ciąży, aby porozmawiać. Dziwnie wygląda jego troska o najbliższych, gdy żona słyszy huk wybuchów, serie z karabinów maszynowych albo gdy telefon satelitarny spada na ziemię i słysząc hałasy z placu boju myśli, że jej ukochany nie żyje. Drażni trochę, gdy między kolejnymi misjami, wraca do domu chyba tylko po to, by spłodzić dziecko a matkę zostawić z „problemem”. Może taka jest rzeczywistość? Ale oby nie, bo te sceny nie świadczą dobrze o Amerykanach. Jestem przekonany, że Eastwood pokazując je, chciał osiągnąć zupełnie odmienny odbiór, niż miało to miejsce w moim przypadku.

„Snajper” to nie jest wybitny film ani nowatorski, to solidne kino gatunkowe, które dobrze się ogląda. Chociaż porusza poważne tematy, trup pada gęsto, dla mnie okazał się bardziej rozrywkowy, niż zmuszający do głębszej refleksji. W sam raz, na „odmóżdżenie” po ciężkim tygodniu pracy.  Eastwood sprawnie reżyseruje, w swoim stylu, nie ukrywa własnego punktu widzenia. Jeżeli chciał tym filmem przekonać, że wojna w Iraku miała i ma sens, jak również podobne wojny w innych krajach Bliskiego Wschodu czy w Afganistanie – stoi na straconej pozycji.

Każdy kto obserwuje sytuację tamtych części świata  wie, że jest to niekończąca się historia. Trwająca od niepamiętnych czasów i nie widać najmniejszego światełka w tunelu, by coś się miało zmienić. Czym bardziej świat angażuje się na Bliskim Wschodzie tym jest gorzej. Więcej trupów, agresji, nienawiści i zamachów bombowych. Mając to na uwadze, film przeczy faktom. Nawet USA ze swoimi ogromnymi siłami i miliardami dolarów nie zaprowadzą tam pokoju. A „dzikusy” będą walczyć do ostatniej kropli krwi ze znienawidzonym Zachodem, mimo dużo słabszego zaplecza. To czyni kolejne interwencje państw trzecich, bezsensownymi. I tą bezsensowność amerykańskiej interwencji Europejczyk zauważy w wielu scenach filmu.

Tytuł filmu: Snajper (ang. American Sniper)

Reżyseria: Clint Eastwood

Premiera: w Polsce: 20 lutego 2015 (w USA i na świecie stopniowo od listopada 2014)

Czas trwania: 132 minuty

Gatunek: film akcji, dramat wojenny, biograficzny

Ograniczenia wiekowe: brak danych

Dystrybucja: Warner Bros.

Film dostępny w systemie kinowym IMAX

Polskie napisy


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2025 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search