Bedac na Borneo postanowilem odwiedzic malo znane panstwo Brunei Darussalam. Graniczy tylko z Malezja, jest zreszta przez nia rozczlonkowane na dwie czeci. Ma dostep do morza Poludniowochinskiego. Brunei kiedys bylo czescia Malezji, rzadzili tam Japonczycy, Holendrzy, Hiszpanie, Brytyjczycy. Obecnie sultanat Brunei to wybitnie muzulmanski kraj i bardzo zamozny. Mieszkacow jest co prawda tylko ok. 400tys, ale za to dochod na jednego mieszkanca kilka razy wyzszy niz w Polsce. To w duzej mierze zasluga ropy naftowej, bo samo Brunei pokryte jest lasem tropikalnym i mozna sie w tym kraju usmazyc, tak jest goraco.
Z KK mozna sie tam dostac ladem, morzem i przy uzyciu drogi lotniczej. Zeby byla jasnosc, tutaj dlugie nazwy skraca sie do inicjalow. I tak Kota Kinabalu to KK, Kuala Lumpur to KL, a stolica Brunei to Bandar Seri Begawan czyli BSB (ok. 150 tys. miesz.).
Do Brunei wybralem sie autobusem, nie wiem czy to najtanszy sposob (100RM lub 45 dolarow Brunei), ale na pewno najdluzszy. Ponoc 7 godzin, z tymze do Brunei jechalem 12, a wracalem 9. Majac jednak pod nosem przystanek autobusow do Brunei, bylo to dla mnie najwygodniejsze. Promami (jest jedna przesiadka) jest ponoc szybciej, ok. 4h, z tymze port jest 20km od stolicy Brunei.
Ciekawostka jest rowniez to, ze tzw TransBorneo Highway na tym odcinku biegnie tak pokretnie, ze trzeba 7 razy przejsc kontrole graniczna, glownie malezyjska. Dlaczego 7 a nie 8 i dlaczego glownie malezyjska - nie wiem. Na kazdej dostaje sie pieczatke. Niby do Brunei trzeba tez wypelnic formularz emigracyjny, ale nikt go nie sprawdzal. Za posiadane narkotykow gorzi tam kara smierci. W drodze do Brunei byly duze korki na granicach i przy przeprawie promowej przez niewelka rzeke, budowa mostu obok jest zaawansowana. Zreszta drogi tu na Borneo sa na dobrym poziomie.
W BSB znalazlem sie o 20 (start w obie strony nastepuje o 8:00). Najtansze miejsce noclegowe bylo w remoncie, drugie co do ceny znajdujace sie nieopodal pierwszego, kosztowalo 18 dolarow Brunei (pokoj 6-osobowy), za 1USD kurs wynosil ok. 1,15 dolara Brunei. Ten malutki kraj jest bogaty, ale tez i drogi dla turystow. Juz sasiednia Malezja tania nie jest, a co dopiero tutaj. Na Borneo swiatowe fastfoody rzadza, w KK, sa co 100 metrow w centrum. Sa tez w BSB, tylko obiad w takim fastfoodzie w Brunei kosztuje tyle co w niezlej restauracji w Polsce. Kilogram prania to koszt 15 dolarow, 24godzinna wycieczka w gore rzeki z BSB z noclegiem 160 dolarow od osoby.
Brunei nie oferuje niczego specjalnego, ale jest bardzo egzotycznym krajem i rzadko odwiedzanym. Stolica nie jest duza, nie ma wielkich zabytkow, kilka szklanych wiezowcow, meczetow, dzielnica na palach na rzece. Miasto na niezlym poziomie. Jeden dzien zupelnie wystarczy. Dla mnie najcekawsza byla dzielnica na palach z meczetami, szkolami, z policja, stacja shella. Nie jest to dzielnica biedoty jak w Belen w Iquitos w Peru, ale rzeczywiscie nie mieszkaja tam najbogatsi obywatele Brunei (aczkolwiek czesto na brzegu maja samchod). Oprocz lodek, jest cala seria pomostow, po ktorych sie chodzi.
Ludzie mili, turystow widzialem ze 20-tu (glownie Australia i UK), czasami mozna spotkac malpe, bo miasto otacza dzungla i rzeka Brunei. Sa centra handlowe, mocno klimatyzowane, za to na ulicach nie spotkalem ani jednego spozywczaka czy minimarketu (restauracji zas sporo). Miasto senne, spokojne. Jest deptak nad rzeka, mozna wynajac lodz motorowa. Do morza stad 20km. Po jednym dniu pobytu, gdy nie mialem juz nic do roboty, postanowilem wrocic do KK. W autobusie powrotnym spotkalem pierwszch Poakow na wyprawie, Agnieszke i Grzegorza, obdarowali mnie polskimi gazetami, chcieli tez ksiazka, ale moj plecak jej nie zmiesci. Okazalo sie, ze oboje tak jak ja to prawnicy, tylko czynni, martwili sie co zastana po powrocie w kancelarii. W kazdym badz razie podroz powrotna byla bardzo mila, mimo tych 9ciu godzin, nie bylo korkow, wiec tylko 9ciu. Wspomne jeszcze, ze podczas mojego pobytu trwalo jakies miejscowe muzulmanskie swieto, ale takze buddyjskie, bo w BSB w centrum znajduje sie niewielka, acz ladna, tzw chinska swiatynia, gdzie trwaly uroczystosci.
Dzien w Brunei byl pierwszym bez deszczu podczas wyprawy, padalo w nocy, KK tez przywitalo mnie swietna pogoda, najwyzej chwile kropilo, ale dzisiaj gdy pisze ta wiadomoc juz solidnie lalo.
pozdrawiam
Gregor
NA ZDJECIACH: BSB czyli Bandar Seri Begawan - STOLICA BRUNEI (chińska świątynia, rzeka Brunei w pobliżu ujścia do Morza Południowochińskiego, stacja Shella na rzece, część miasta zbudowana na palach przy i w rzece, mimo niewielkiej liczby dróg i niewielkiego terytorium coś trzeba zrobić z bogactwem, na przykład kupić sportowy samochód).
Error